Po niezwykle efektownym zwycięstwie ze Zniczem w Pruszkowie (6:0), łodzianie ponownie nabrali wiary w to, że mogą zakończyć ten rok w czołowej dwójce tabeli (czyli na pozycji gwarantującej bezbośredni awans do pierwszej ligi).
Nie wolno jednak zapominać, że widzewiaków czekają jeszcze trzy spotkania przed zimową przerwą. Celem zespołu prowadzonego od lata przez trenera Marcina Kaczmarka jest zainkasowanie w nich kompletu punktów. To realne, chociaż wcale nie musi być aż tak łatwe, jak niektórzy przypuszczają.
- Zawsze fajnie jest wygrywać wysoko, dawać radość sobie i kibicom. W Pruszkowie cały czas dążyliśmy do podwyższenia rezultatu i to spotkanie dobrze się dla nas ułożyło. To już jest jednak historia, mamy przed sobą mecz z Gryfem Wejherowo. Teraz liczy się tylko przyszłość. Musimy zachować koncentrację i determinację w dążeniu dozwycięstwa. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy murowanym faworytem. Wszyscy słusznie oczekują od nas zwycięstwa, ale musimy sobie na to zapracować. Szkoda, że nie skorzystam z usług pauzującego za żółte kartki Adama Radwańskiego. Miał sporego pecha, ale trudno, stało się. Na szczęście, zawodnicy, którzy siedzieli w Pruszkowie na ławce, wnieśli coś do zespołu, więc jakoś sobie poradzimy - stwierdził Kaczmarek.
W środę z pierwszym zespołem Widzewa ćwiczył młody bramkarz, junior Aleksander Wojda. Ale on w piątek na pewno nie zagra.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?