Piotr Stokowiec, trener ŁKS zna przyszłość. Nie zgadniecie, co przepowiedział!

Piotr Stokowiec, prowadził piłkarzy ŁKS w siedmiu meczach ekstraklasy, ale jego drużynie jeszcze nie udało się w tym czasie wygrać.

- Wierzę, że historia z Rycerzami Wiosny znów może być żywa, że ten sezon prowadzi do szczęśliwego końca - powiedział szkoleniowiec. - W Łodzi jest ogromny potencjał pod kątem infrastruktury i kibiców. Jeśli nie zabraknie wizji oraz konsekwencji w jej realizowaniu to kwestią czasu jest, aż ŁKS zostanie topowym klubem w Polsce.

- Wierzę w utrzymanie. Jeśli Śląsk Wrocław, który w poprzednim sezonie bronił się przed spadkiem, teraz jest bezapelacyjnym liderem, to znaczy, że wszystko jest możliwe Dużo już wiem o drużynie. Zdiagnozowaliśmy jej problemy. Mamy plan i przechodzimy do jego realizacji. Jestem nastawiony na ciężką pracę. Wiemy, co chcemy zrobić. Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna i dopóki jest piłka w grze, to na pewno się nie poddamy.

- Dobrze czuję się w projektach, gdzie napotykam trudności. To część tej gry i życie zaskakuje nas każdego dnia. Mówi się, że trener prowadzi jeden zespół, ale jeden zespół to ta jedenastka, która gra, kolejny to ci na ławce, do tego trzeba doliczyć sztab, powiedzmy piętnaście czy dwadzieścia osób, kolejna drużyna to media, kibice, współpraca z zarządem klubu, właścicielami. To musi działać jak jeden organizm

- Liczę na to, że kilku zawodników odbuduje formę. Wielu piłkarzy nie miało możliwości, żeby uczestniczyć w całych letnich przygotowaniach. Pirulo od dwóch lat nie przetrenował całego okresu przygotowawczego. A to może być jeden z liderów. Mam nadzieję, że zimowy obóz potoczy się po naszej myśli i kilku nieoczywistych bohaterów się znajdzie. Nie mamy nic do stracenia, możemy tylko zyskać.

- Jeśli miałbym wrócić od moich czasów na boisku, to potrzeba nam osobowości Grzegorza Krysiaka, sprytu Tomasza Wieszczyckiego, skuteczności Marka Saganowskiego, optymizmu Rafała Niżnika i dobrej atmosfery. Tak widziałbym tę drużynę. Jesteśmy w dobrych nastrojach.