Plaga włamań na Retkini. Okradają mieszkania

Sprawcy włamań do mieszkań najczęściej wybierają lokale usytuowane na parterze, zasłonięte gęstą roślinnością. Dostają się na balkon, a następnie rozwiercają zamek w drzwiach balkonowych i wchodzą do środka. Prawdopodobnie wcześniej obserwują wytypowane mieszkania. Jedno z nich, w bloku przy alei Wyszyńskiego, okradli kilkanaście godzin po tym, jak lokatorzy wyjechali na dłużej z miasta. Po przecięciu krat balkonowych i rozwierceniu drzwi starannie przetrząsnęli wszystkie pomieszczenia – w kuchni powysypywali produkty spożywcze z torebek, słoików i puszek, sądząc, że gospodarze mogli w nich ukryć gotówkę czy biżuterię.

– W tym miejscu krzaki i drzewa skutecznie chroniły złodziei przed okiem przechodniów – mówi jedna z lokatorek. – Razem z sąsiadami już kilka razy prosiliśmy spółdzielnię, żeby poprzycinali gałęzie. Ale wzięli się do tego dopiero w tym tygodniu.

Lokatorzy, z którymi rozmawialiśmy, skarżą się również, że na osiedlu nie ma patroli straży miejskiej, a policjanci nie pojawiają się po zmroku. Jeśli już, to przejadą radiowozem głównymi ulicami, a w ciemne, nieoświetlone uliczki się nie zapuszczają.

Łącznie na terenie podległym III komisariatowi policji (to obszar większy niż osiedle Retkinia) w okresie ostatnich trzech miesięcy odnotowano 26 włamań do mieszkań. Dochodziło do nich głównie rano i przed południem, kiedy to domownicy są w pracy lub w szkole.
– Prowadzone działania prewencyjne, w tym z użyciem psów służbowych, wyeliminowały całkowicie włamania do mieszkań w tych godzinach – mówi Joanna Kącka, rzecznik prasowy łódzkiej policji.