Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po awanturze przed pubem przy Piotrkowskiej. Mieszkańcy się skarżą

(ei24)
.
. Dariusz Gdesz
Po naszym artykule o nocnej awanturze przed pubem przy ul. Piotrkowskiej (doszło do niej w nocy z piątku na sobotę) napisał do nas Czytelnik.

Jego zdaniem do podobnych zdarzeń dochodzi w tym rejonie nagminnie. Oto pełna treść emaila osoby mieszkającej w okolicy:

"Odnośnie Klubu przy ulicy Piotrkowskiej 10, o którym państwo napisali przy okazji awantury z kibicami, chciałem powiedzieć, że my jako okoliczni mieszkańcy mamy takie akcje co tydzień, niekoniecznie z kibicami, ale z gośćmi tego, jak nazwaliście go w waszym artykule, "klubu". Od przynajmniej czterech miesięcy nie ma weekendu bez interwencji straży miejskiej i policji, klienci tego czegoś, co mieni się nazywać klubem muzycznym, namiętnie zaczepiają nas mieszkańców i przechodniów (dwóch nawet pobito na naszych oczach, a
wezwana policja i straż nawet nie zatrzymała napastników którzy spożywali alkohol w tym lokalu), przez co boimy się wychodzić wieczorem od czwartku do soboty. Podobnie muzyka dobiegająca z tego lokalu nie daje spać nam po nocach, a interwencje straży miejskiej, jeśli wysiądą w ogóle z auta i pójdą do szefów lokalu, nie przynoszą
żadnych rezultatów. Również oficjalne skargi do komendanta straży miejskiej nie przynoszą żadnych rezultatów i mamy wrażenie że utkwiły w martwym punkcie pomimo zapewnień, że prowadzona jest obserwacja, a lokal jest pod specjalnym nadzorem. Na marginesie, skarga złożono w czerwcu, a do tej pory w lokalu co tydzień rozróba, a my okoliczni mieszkańcy walczymy z tym Klubem przynajmniej od maja. Ten lokal to jest po prostu jedna wielka pomyłka na ulicy Piotrkowskiej i delikatnie mówiąc fatalna wizytówka głównej ulicy Łodzi. Ten lokal po prostu przyciąga miejscowy element z okolicznych ulic, tak więc podejrzewam że całą akcje z kibicami mógł również sprowokować któryś z bywalców tego klubu, tym bardziej że od ulicy Zielonej jest
wiele ogródków i lokali gdzie można było po drodze zrobić zadymę.
Jako sąsiedzi tego wytworu klubopodobnego chcielibyśmy wreszcie mieć spokojnie przespane noce w weekendy i wreszcie wypocząć po pracy a nie spać ze stoperami w uszach, gdyż w mieszkaniach słychać tylko jedno wielkie dudnienie basów, dzikie wrzaski i odgłosy bijatyki z ulicy, a latem nie było szans na otwarcie okna w upalną noc (w domu mieliśmy 30 stopni C), tylko trzeba było korzystać z wentylatora, taka dzicz bawiła się za oknem".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany