Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu piłkarzy ŁKS. Bardzo cenny punkt łodzian

Jan Hofman
Ełkaesiak Mateusz Stąporski
Ełkaesiak Mateusz Stąporski Maciej Stanik
Wreszcie piłkarze ŁKS zasłużyli na słowa uznania. Wprawdzie znów nie wygrali, ale wywalczyli cenny remis z wiceliderem pierwszej ligi. Po raz pierwszy od dłuższego czasu można pochwalić drużynę za dobrą, rozsądną grę. Oby była to zapowiedź lepszych czasów dla ełkaesiaków i ich fanów.

Ełkaesiak Mateusz Stąporski
Początek sobotniego spotkania był bardzo senny i niemrawy. Łodzianie przyczajeni na własnej połowie czekali na ataki Zawiszy. Jednak ku ich zaskoczeniu, bydgoszczanie nie kwapili się do prowadzenia szybkich akcji, toteż kibice oglądali, jak zawodnicy zespołu gości wymieniali piłkę między sobą w okolicach trzydziestego metra własnej części boiska.
Z murawy wiało nudą, ale na szczęście w piątej minucie na indywidualną akcję lewą stroną boiska zdecydował się Mateusz Stąporski. Łódzki napastnik minął w polu karnym dwóch zawodników Zawiszy (najpierw Cezarego Stefańczyka, a potem Bartosza Kopacza) i strzałem z bardzo ostrego kąta pokonał Andrzeja Witana.
Goście pierwszy raz zagrozili łódzkiej bramce dopiero w dwunastej minucie. Na silny strzał z dystansu zdecydował się Paweł Zawistowski, ale na szczęście dla łodzian piłka przeleciała obok słupka. Od tego momentu spotkanie nabrało rumieńców. Wicelider pierwszej ligi, widząc, że to nie przelewki, ostro ruszył do ataku. Bydgoszczanie znacznie podkręcili tempo, toteż uzyskali znaczącą przewagę. Kiedy trener Marek Chojnacki dostrzegł, że jego zawodnicy z bojaźnią podchodzą do pojedynków z rywalami krzyknął do ełkaesiaków: Czego się boicie?! Ta szorstka reprymenda na krótko podziałała, bo łodzianie zaczęli się żwawiej ruszać na boisku.
Później jednak wszystko wróciło do norm. Goście przeważali, a łodzianie całą uwagę skupili na obronie swojej bramki. Niebezpiecznie na przedpolu Bogusława Wyparły było w dwudziestej siódmej minucie. Po rzucie rożnym piłka trafiła do stojącego na szóstym metrze Błażeja Jankowskiego, ale jego lekki i sygnalizowany strzał wyłapał bez trudu łódzki bramkarz.
Już do końca pierwszej części spotkania przeważali goście, lecz ich ataki nie miały odpowiedniego rytmu, toteż nie były w stanie zaskoczyć dobrze broniących się ełkaesiaków. Spotkanie straciło na atrakcyjności. Łodzianie skupieni przed własnym polem karnym skutecznie likwidowali próby Zawiszy wyprowadzenia ataku pozycyjnego.
Tuż po wznowieniu gry gospodarze mieli wyśmienitą okazję do podwyższenia wyniku. Z bliska strzelał Stąporski, ale bramkarz Zawiszy stanął na wysokości zadania. Później do głosu doszli goście. Zawisza mocno przyspieszył, toteż drużyna trenera Marka Chojnackiego miała spore kłopoty z dotrzymaniem kroku rywalowi. Pierwsze poważne ostrzeżenie nadeszło w 57 minucie, kiedy to Wyparło z wielkim trudem wybił piłkę na rzut rożny po strzale głową Błażeja Jankowskiego. Druga próba rozegrania kornera przyniosła bydgoszczanom powodzenie. Do silnie bitej piłki wyskoczył niepilnowany Bartosz Kopacz i uderzeniem głową umieścił piłkę w łódzkiej siatce.
Podopieczni trenera Szatałowa poszli za ciosem i momentami spychali ełkaesiaków do desperackiej defensywy. Na szczęście łodzianie zdołali przetrwać napór przeciwnika.
Jednak w ostatnich minutach to gospodarze przeprowadzili dwie klarowne akcje, po których mieli szansę na zdobycie zwycięskiego gola. Najpierw z dystansu potężnie, ale niestety nieprecyzyjnie, uderzał Paweł Kaczmarek. W 88 minucie na strzał z dwudziestu metrów zdecydował się Daniel Cyzio, ale i ta próba nie przyniosła powodzenia.
Łodzianie ostatecznie wywalczyli cenny punkt w konfrontacji z wiceliderem pierwszej ligi. Oczywiście można mieć jeszcze zastrzeżenia do jakości gry drużyny z al. Unii, ale trzeba przyznać, że zespół uczynił znaczny postęp. To już nie ta bojaźliwa, grająca bez polotu jedenastka. Ełkaesiacy nabierają doświadczenia, uczą się pierwszej ligi, ale są jeszcze zbyt słabi, aby myśleć o zdobywaniu trzech punktów w pojedynku z czołowymi zespołami.
Ale kto wie, co czekać będzie kibiców w niedalekiej przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany