- Powiedziano mi, że mam przyjść we wrześniu, bo policjantka, która prowadzi moją sprawę, jest na urlopie. Przecież każdy dzień w poszukiwaniach ma znaczenie, bo sprawca może tuszować choćby uszkodzenia pojazdu - denerwuje się właściciel rozbitego peugeota 206.
10 sierpnia pan Tomasz jechał ul. Rzgowską w kierunku Górniaka. Na wysokości numeru 52 (przed tzw. białym kościołem) drogę zajechał mu ciemnozielony opel. Kierowca tego pojazdu chciał zmienić pas i najpierw zahaczył o jadące przed nim volvo, a następnie wjechał na lewy pas, nie spojrzawszy w lusterko. Pan Tomasz próbował hamować, ale nie udało się uniknąć zderzenia.
- Facet nawet nie wysiadł z samochodu, tylko dodał gazu i odjechał. Może był pijany? - zastanawia się łodzianin. - Razem z drugim poszkodowanym (o którego volvo zahaczył opel) wezwaliśmy drogówkę. Funkcjonariusze przyjechali po godzinie. Wcześniej kierowca volvo stracił cierpliwość i odjechał.
- Na tym etapie postępowania policjanci zrobili tyle, ile mogli - twierdzi Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.
Na pytanie, ile postępowań, w których sprawca ucieka z miejsca zdarzenia, kończy się jego odnalezieniem, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jacka Zielińskiego wydarzeniem ostatnich lat. Koncerty jak na festiwalu
- Zborowska pokazała, co zrobił z nią poród. Nie zgadniecie, kogo za to wini [FOTO]
- Ostra balanga Szwed po finale "TTBZ". Tak potraktowała prezenty od fanów [ZDJĘCIA]
- Dom reżysera wystawiony na sprzedaż za 1,5 miliona złotych. W tle rodzinny dramat