Pokazywał sztuczki bokserskie
Oskarżony, który był już karany, przyznał się do winy. Oznajmił, że został sprowokowany przez Roberta Z., który wyzwał go na pojedynek poza schroniskiem. 32-latek nie ukrywał, że nie lubił pokrzywdzonego, ponieważ ten często „pajacował”, czyli pokazywał sztuczki bokserskie. Niemniej Tadeusz P. korzystał z jego usług, bowiem Robert Z. pokątnie sprzedawał piwo w schronisku.
Na tym tle mężczyźni powaśnili się, gdyż oskarżony był winny pokrzywdzonemu 1,2 zł. Gdy doszło między nimi do pojedynku, to Tadeusz P. uderzył swego rywala otwartą dłonią w czoło, po którym to ciosie Robert Z. - jak stwierdził zaskoczony oskarżony – „złożył się jak kartka papieru”.
- Nie chciałem odebrać życia Robertowi. Jest mi przykro z tego powodu. Bardzo żałuję i przepraszam – oznajmił Tadeusz P.
Dwa razy runął na ziemię
Do tragicznych wydarzeń doszło 30 marca br. Według prokuratury, tego dnia przed godz. 14 pokrzywdzony zaczepił oskarżonego proponując mu tzw. solówkę, czyli pojedynek na pięści. Po pewnym czasie Robert Z. z plecakiem opuścił schronisko i udał się w stronę zajezdni MPK. Tadeusz P. dogonił go. Był agresywny i wulgarny. Splunął rywalowi w twarz i obrzucił wyzwiskami, po czym chwycił za plecak i przewrócił Roberta Z., który uderzył głową o asfalt.
Na tym się nie skończyło, bowiem oskarżony ponownie zaatakował adwersarza. Gdy ten wstał uderzył go otwartą dłonią w twarz i Robert Z. znów runął na ziemię. Tym razem uderzył głową o betonowy chodnik. Przez minutę nie ruszał się, po czym wstał i udał się na przystanek MPK, wsiadł do autobusu linii 69A i pojechał w stronę Ronda Lotników Lwowskich. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu, zaś nagranie – jako ważny dowód rzeczowy - odtworzono w sali sądowej.
Wrócił do domu i stracił przytomność
Wkrótce pokrzywdzony dotarł do mieszkania swojej matki Bogumiły Z., która zauważyła, że twarz syna jest spuchnięta. Robert Z. udał się do swego pokoju, do którego kobieta zajrzała o godz. 17 i zamarła: syn leżał na łóżku, a z jego nosa sączyła się krew. Bogumiła Z. wezwała karetkę pogotowia, która zawiozła pacjenta do szpitala im. WAM. Następnego dnia dowiedziała się, że doznał on ciężkich obrażeń głowy i jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Niestety, lekarzom nie udało się uratować Roberta Z., który zmarł po kilku dniach – 4 kwietnia.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fani myśleli, że pozuje z żoną. Rubik pochwalił się zaskakującym zdjęciem [FOTO]
- Rozwiódł się z matką swoich synów. Aktor przyłapany na czułościach z nową ukochaną
- Zieliński zapomniał o synu? Gorzkie słowa syna muzyka po śmierci ukochanego wujka
- Tak malutkie dziecko Strasburgera traktuje 77-letniego tatę. Wydało się przypadkiem