Przez ich dom przebiegnie ulica

Państwo Dębscy o planach miasta dowiedzieli się prawie 3 lata temu, ale nie padały wtedy konkretne terminy. Do tej pory nie otrzymali należnego im odszkodowania za przejętą przez gminę własność. Nie mają ani za co, ani dokąd się wyprowadzić. Przy ul. Rudzkiej, wraz z 18-letnią córką, zajmują trzy pokoje o powierzchni 110 mkw.

- Pismo z decyzją o lokalizacji drogi przechodzącej przez nasze mieszkanie dostaliśmy od prezydenta miasta w lipcu 2008 roku - opowiada pan Jacek. - Później nikt się do nas nie odzywał. Przypomniano sobie o nas dopiero w październiku ub. roku w sprawie wyceny lokum. Oszacowano je na 220 tys. zł.
- Kwota jest za niska. Starczy najwyżej na 50-metrowe mieszkanie. Zaczęliśmy się odwoływać - dodaje pani Małgorzata.
Państwo Dębscy nie sądzili, że prace zaczną się przed załatwieniem formalności.
- Odpowiadamy za inwestycję, a nie za kwestie wypłaty odszkodowań - twierdzi Aleksandra Kaczorowska z biura prasowego ZDiT.
- One są w gestii starostwa powiatowego.
Co innego mówi Bogusław Biliński, naczelnik Wydziału Budownictwa, Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami w Starostwie Powiatowym w Łodzi:
- Wypłata odszkodowania przeciąga się nie z powodu naszych zaniedbań, ale w związku z kwestionowaniem wysokości odszkodowania przez współwłaścicieli. Po kilku rozprawach w sądzie państwo Dębscy je w końcu zaakceptowali. Decyzja o wypłacie powinna być wydana lada dzień. Później trzeba poczekać 14 dni na jej uprawomocnienie. Wypłata nastąpi w ciągu kolejnych dwóch tygodni.
Państwo Dębscy dostaną więc pieniądze najwcześniej w drugiej połowie maja. Zgłosili się więc o pomoc do miasta. Decyzja o lokalu zastępczym ma zapaść 9 maja.
fot. łukasz kasprzak