Przez święta utonęliśmy w śmieciach, bo prezentów było dużo i jeden dzień wolny więcej

– Do pergoli przy moim bloku, do której trafiają także odpady z czterech innych, trudno było wejść już w Wigilię po południu – mówi mieszkanka ul. Wróblewskiego przy Maratońskiej. – A w niedzielę wszystkie stojące w niej pojemniki były zawalone odpadami. W poniedziałek rano przyjechała śmieciarka, ale zabrała tylko mieszane. Plastiki i papiery zostały...

W przypadku tego rejonu miasta odpady surowcowe, zgodnie z harmonogramem, odbierane są dwa razy w tygodniu: we wtorki oraz piątki. W piątek zaś było Boże Narodzenie, potem drugi dzień świąt plus niedziela. Co oznacza, że góra kartonowych pudełek, papierów i plastikowych opakowań gromadzących się już od minionego wtorku zniknie dopiero po tygodniu.

– W poniedziałek wszystkie nasze brygady wyjechały w miasto po trzech świątecznych dniach – mówi Aleksandra Stasiak, rzeczniczka MPO. – Rzeczywiście odpadów jest mnóstwo, bo po wigilii przybyło opakowań po prezentach. Zmodyfikowaliśmy harmonogram, by już w poniedziałek zabrać jak najwięcej surowców, szczególnie z mocno przepełnionych pergoli, o czym powiadamiali nas sami mieszkańcy.

Że firmy wywożące odpady nie uporają się w poniedziałek z kumulacją dni wolnych, było do przewidzenia, bo tak się dzieje zawsze, gdy jakieś święto wypada w piątek. Niezadowoleniu łodzian, nad którymi wisi widmo kolejnej drastycznej podwyżki cen za wywóz śmieci, trudno się jednak dziwić.

– Na nas miasto zrzuciło wszystkie koszty i obowiązek segregacji odpadów. Jak tu mówić o selektywnej zbiórce, skoro przez kilka dni pojemniki są przepełnione – mówi z kolei Adam Bednarski z Chojen. – Organizacyjnie wywóz śmieci po prostu leży.
Czytaj też: Od lutego 2021 r. za śmieci zapłacimy więcej