Puchar Polski koszykarek. Widzew gra w Aleksandrowie

- Idea rozgrywek Pucharu Polski, szczególnie w jego początkowej fazie, zakłada promocję koszykówki w mniejszych ośrodkach - mówi trener Ryszard Andrzejczak. - Z tego powodu rozpoczniemy spotkanie w Aleksandrowie młodymi zawodniczkami, które na co dzień występują w Alles Głowno. Jest to możliwie dzięki umowie o partnerskiej współpracy z drugoligowcem. Pucharowy mecz to także szansa dla dublerek ekstraklasowej drużyny. Wierzę, że kibice obejrzą dobry basket i na parkiecie nie zabraknie emocji.
Szkoleniowcem UKS Basket jest Dariusz Raczyński. Przed sezonem działacze Widzewa prowadzili z nim rozmowy, ale ostatecznie okazało się, że Widzew miał zbyt skromny budżet, by spełnić oczekiwania szkoleniowca. Bez wątpienia jego osoba doda pikanterii środowemu starciu obydwu drużyn. W zespole z Aleksandrowa gra niezwykle doświadczona Daiva Jodeikaite, która w przeszłości przez rok była trenerem widzewianek. Trudno jednak będzie liczyć na boisku na sentymenty. Awans do kolejnej rundy byłby niewątpliwym osiągnięciem UKS Basket.
Zespół z Aleksandrowa zajmuje piąte miejsce w tabeli pierwszej ligi (dwie wygrane w sześciu meczach) i zapewne bardzo chciałby pokonać znacznie wyżej notowanego rywala.
Do 1/8 finału Pucharu Polski awansują zwycięzcy dzisiejszych spotkań, Centrum Wzgórze Gdynia, a stawkę 16 zespołów uzupełnią trzy drużyny przegrane z 1/16 finału PP "lucky loser". W półfinałach zaplanowane są dwa mecze (także rewanż) i wyłonią one dwie drużyny, które zagrają w Final Four Pucharu Polski. Zespoły występujące w europejskich pucharach mają zagwarantowany udział w finale.

Wkrótce władze Łodzi dzielić będą pieniądze na zawodowy sport w mieście. Kibice Widzewa liczą, że tym razem przedstawiciele magistratu nie potraktują po macoszemu koszykarek tego klubu. Oczywiście fani drużyny z al. Piłsudskiego zdają sobie sprawę, że żeńska drużyna nie jest oczkiem w głowie władz Łodzi, ale są przekonani, że koszykarki nie ustępują sportowo w niczym siatkarkom innego łódzkiego klubu i dlatego uczciwe byłoby podobne traktowanie (czytaj finansowe docenienie) zawodniczek obydwu drużyn. Wkrótce przekonamy się, czy stać na to prezydent Hannę Zdanowską i jej urzędników!