To bardzo ważny sprawdzian dla podopiecznych trenera Enkeleida Dobiego. W obecnej sytuacji drużyny, właśnie w weekend okaże się, czy słusznie niektórzy kibice nie tracą wiary, że będzie ona w stanie włączyć się jeszcze do walki o awans do ekstraklasy. W starciu z Zagłębiem Sosnowiec widzewiacy walczyli, jak mężczyźni. Jutro tego też nie może zabraknąć.
Wiadomo, że Dobi będzie musiał dokonać przynajmniej jednej zmiany w składzie wyjściowej jedenastki. Za pauzującego za cztery żółte kartki Krystiana Nowaka na środku defensywy zaprezentuje się Michał Grudniewski. Wydaje się, że to będzie jedyna roszada w łódzkim zespole.
Jednym z tych, którzy będą nie najlepiej (najdelikatniej mówiąc) wspominać arbitra poprzedniego meczu widzewiaków (najzupełniej słusznie) jest asystent Dobiego, Marcin Broniszewski. Został ukarany czerwonym kartonikiem i dwa najbliższe mecze obejrzy z trybun, nie zaś z ławki rezerwowych.
Chciał pomóc zespołowi
- To było intuicyjne zachowanie, oczywiście nie da się takich rzeczy zaplanować. Czułem, że w tamtym momencie trzeba było jakoś pomóc zespołowi - stwierdził Broniszewski w trakcie piątkowego spotkania z mediami. - O sprawach personalnych na mecz z Puszczą nie będę się wypowiadał, bo zostało do niego jeszcze trochę czasu, mamy po drodze treningi i rozruch. Są to kluczowe momenty, w których często podejmuje się decyzje. Mamy świadomość, że Puszcza to jest zespół bardzo zdyscyplinowany, także przy stałych fragmentach gry. Musimy na to zwracać uwagę, ale jednocześnie nie możemy zapominać o tych elementach, nad którymi my pracujemy. Chcemy prezentować styl, który będzie dawał nam punkty - dodał.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?