Jeszcze pół roku temu trzeba było ze wszystkich sił ratowć koszykarską drużynę Widzewa przed upadkiem, zepchnięciem w sportową odchłań bez dna. Miejscy urzędnicy mali duchem gotowi już byli ją pogrzebać, ograniczając dotacje, szykanując klub przy wynajmie hali.
Niedoczekanie. Pomogli (przede wszystkim) kibice i dziennikarze. Powiedzieli nie i ruszyła wielka społeczna akcja pomocowa, która sprawiła, że trybuny hali przy ul. Małachowskiego były pełne, a klub zyskiwał sponsorów meczu. Doszło do tego, że pomaganie koszykarkom stało się wręcz modne, trendy i na czasie.
I teraz, gdy zespół wstał z kolan, jest wielka nadzieja, że nie będzie się wlókł w ogonie ekstraklasy, tylko potrafi się postawić tym lepszym, a nawet najlepszym w lidze. Jest nowy duch, jest licencja, są nowe ciekawe koszykarki i jest charyzmatyczny szkoleniowiec, który sam potrafi zamienić mecz w sportowe show. Przede wszystkim ma jednak natchnąć drużynę wiarą w zwycięstwa, dać jej impuls do topowego grania i tego grania wręcz nauczyć. Dotychczasowe CV szkoleniowca pozwala mieć wielką nadzieję, że tak właśnie się stanie. Drapie człowiekowi w gardle ze wzruszenia, że może nadchodzi czas, iż w żeńskiej koszykówce, Łódź nawiąże do pięknych czasów, gdy była polską potęgą!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?