Robert Burneika przyjechał na zawody do Aleksandrowa w towarzystwie Grzegorza Wiśniewskiego. Obaj wspierali zawodników rywalizujących w zawodach Pucharu Polski strongmanów, długo kręcili filmiki smarfonami.
By była moc, Robert zalecał publiczności oczywiście jedzenie "stejków", bawił fanów sportów siłowych i prowadził rywalizację ochotników, rozdawał także autografy w swojej wydanej niedawno biografii pt. „Nie ma lipy”.
A że nie ma żadnej lipy, przekonywał Czytelników „Expressu” w specjalnych pozdrowieniach.
Najmłodsi obserwatorzy zmagań siłaczy także mieli swój czas z Burneiką. Hardkorowy Koksu wspólnie z grupą małych ochotników z widowni robił pompki i prężył wielkie muskuły. Chłopcy chociaż przez chwilę poczuli się - jak on - mistrzami sportów siłowych! Zabawy było co niemiara! Być może wśród nich są następcy Roberta!
Relację z zawodów strongmanów zobacz tutaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?