1/2
- W dokumentach sądowych odkryłyśmy, że dłużnik i mój tato to dwie różne osoby - mówi Marzena Woźniak. Zgadzało się tylko imię i nazwisko, jednak numer PESEL i adres zamieszkania były różne.
2/2
- Pieniądze, które z nas ściągnięto pochodziły ze sprzedaży naszego mieszkania w bloku przy ul. Hubala - żali się Lucyna Kacprzak.