Siedemnastu zakażonych koronawirusem odbyło kwarantannę w izolatorium w hotelu Reymont w Łodzi

Aby można było przebywać w izolatorium pacjent musi dostać skierowanie ze szpitala jednoimiennego, w tym przypadku w Zgierzu. Pacjent przebywa w pokoju ma kontakt z personelem przez telefon stacjonarny. Na miejscu są pielęgniarki i przez część dnia lekarz, którzy ubrani są we wszystkie stosowane środki ochrony osobistej. Obiektu pilnuje dwóch wojskowych.

Każda osoba, która tu przebywa po dwóch tygodniach ma wykonywany test. Zdarzało się, że ponownie wypadał pozytywnie. Takie osoby zostawały na kolejny tydzień po czym powtarzano test. Jak dotąd wypadał negatywnie.

- Nikt nie przekroczył 21 dni jeśli chodzi o czas izolacji - mówi Miłosz Dobrogoski, dyrektor do spraw medycznych szpitala jednoimiennego w Zgierzu.

Przebywający w izolatorium zwykle przyjeżdżają z laptopem, książkami i prasą. Na jakość jedzenia ani na wielkość porcji jak twierdzi doktor nikt nie narzekał. Catering dostarcza je także w wersji dla wegetarian.

- Przebywają u nas w prywatnej odzieży, ale dostają też środki ochrony osobistej - mówi doktor Michał Miądlikowski, lekarz opiekujący się pacjentami w izolatorium.

Nie zdarzyło się aby ktoś chciał opuścić izolatorium przed wyznaczonym terminem. Osoby odosobnione pozostają w izolacji ze względu na rodzinę i zapewnienie bezpieczeństwa najbliższym. I to ono jest dla nich priorytetem. Raz zdarzyło się, że w izolatorium przebywały w osobnych pokojach dwie osoby z tej samej rodziny. Jeśli chodzi o wiek, to mieszkali tu przez 2-3 tygodnie zarówno osoby młode, jak i te w średnim i starszym wieku.

Koszty pobytu pacjenta w izolatorium 125 zł za osobodzień pokryje Narodowy Fundusz Zdrowia. NFZ przekaże pieniądze (np. szpitalom), które w sytuacji usytuowania izolatorium w obiekcie podmiotu zewnętrznego (np. hotelu) rozliczą się z tym podmiotem.

Pogoda w Łódzkiem w poniedziałek: