Skandal! Olimpijski medal wylądował w koszu

Rozkapryszonym synalkom i córuniom bogatych tatusiów wydaje się, że tylko sukcesy w zachodnich turniejach za grubą kasę i punkty w międzynarodowej klasyfikacji mają znaczenie. Nic więcej się nie liczy, także olimpijskie medale.
Srebrny krążek młodzieżowych zmagań został odnaleziony w koszu na śmieci. Któryś z uczestników wyrzucił go tam po skończonych zmaganiach, uznając że jest nic niewart, podobnie jak plastikowe opakowanie po napoju energetyzującym. Mam nadzieję, że szefowie tenisowego związku ustalą, któremu młodemu pseudogwiazdorowi olimpijski medal wydał się pozbawiony jakiekolwiek wartości i doprowadzą delikwenta do moralnego pionu (choć to będzie wyjątkowo trudne).
Wręcz niewykonalnym zadaniem wydaje się odbudowa potęgi Łodzi w sportach zespołowych. Nasi reprezentanci na Olimpiadzie Młodzieży się w nich nie liczą. Jedyny medal – srebrny – wywalczyli rugbiści Budowlanych. Honor województwa ratować jeszcze będą hokeistki na trawie Startu Brzeziny.
Po turnieju na trybunach stadionu przy ul. Górniczej głośno mówiono o tym, że na skutek sporów i waśni w łódzkim rugbowym środowisku najzdolniejsi zawodnicy (aż dziewięciu zostało powołanych do reprezentacji Polski) mogą zostać... wytransferowani, czytaj sprzedani do klubów z Wybrzeża – Arki i Lechii. Cena za reprezentanta kraju to 12 tysięcy złotych. Gdyby tak się stało, to pozostaje tylko wyć z bezsilności i rwać włosy z głowy.