Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk-Widzew 2:1. Kontrowersyjny karny zupełnie podciął skrzydła łodzianom. W niedzielę mecz z Legią

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
W spotkaniu 23. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Widzew przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem 1:2 (0:0). Łodzianie nie wykorzystali wielkiej szansy w starciu z faworytem. Śląsk zajmował przed tym meczem drugie miejsce w tabeli ekstraklasy, obecnie jest liderem. Natomiast czterokrotni mistrzowie Polski plasują się na dziesiątej lokacie.

Jednak pierwsza połowa tego spotkania absolutnie nie wskazywała, że widzewiacy mogą przegrać to starcie. To oni prowadzili bowiem grę, a Śląsk był bardzo ostrożny i starał się wciągnąć łodzian na swoją połowę. I kilkakrotnie łodzianie postraszyli gospodarzy. Ale po przerwie było już gorzej i drużyna Jacka Magiery doszła do głosu.

Można mieć sporo pretensji do podopiecznych Daniela Myśliwca za ich postawę w drugiej połowie, trzeba to jasno i wyraźnie podkreślić. Nie uniknęli błędów i zabrakło im konsekwencji. Pierwszy tegoroczny powrót z meczu poza Łodzią był więc smutny.

Nie zmienia to jednak faktu, że w drugim z rzędu spotkaniu (poprzednio w Pucharze Polski z Wisłą w Krakowie) Widzew ma prawo mieć jak najbardziej słuszne pretensje do sędziów. Tym razem podyktowali kontrowersyjnego karnego, uznali gola dla Śląska mimo pozycji spalonej i nie zareagowali po faulu na Sanchezie w „szesnastce”. Takie są fakty, trudno tego nie wyeksponować

Pozostaje również inna kwestia. Dlaczego w tym granym twardo meczu (ale nie brutalnie) piłkarze Widzewa zostali ukarani aż siedmioma żółtymi kartkami, a gospodarze ujrzeli tylko dwa kartoniki? W trzech wcześniejszych tegorocznych meczach ekstraklasy widzewiacy zobaczyli jedynie pięć kartek. Dodajmy, że w poprzednim meczu ze Śląskiem w Łodzi ilość kartek też była dyskusyjna (sześć dla łodzian, trzy dla wrocławian).

Śląsk powiększył do trzech listę zespołów, które zdobyły w tym sezonie komplet sześciu punktów z Widzewem (obok innych pretendentów do tytułu, Pogoni i Jagiellonii).

W tym roku trener Myśliwiec skorzystał aż z 21 zawodników. Powracający po urazach Serafin Szota i Ernest Terpiłowski zaliczyli pierwszy tegoroczny mecz ligowy, a wyjściowej jedenastce wystąpili razem pozyskani zimą: Lirim Kastrati i Noah Diliberto. Lista nieobecnych w Widzewie niepokojąco się powiększyła.

Bośniak Imad Rondić strzelił wszystkie swoje bramki poza Łodzią. W ekstraklasie w Gliwicach i Lubinie oraz we Wrocławiu „podręcznikową” główką, zaś w Pucharze Polski w Elblągu i Mielcu. Pora więc na pierwsze trafienie w Łodzi. Może już w meczu z Legią Warszawa (niedziela, 17.30) na stadionie przy al. Piłsudskiego?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany