Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć noworodka w szpitalu Madurowicza w Łodzi! Dziewczynka zmarła na skutek zakażenia do którego doszło w szpitalu

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Do tragedii doszło w szpitalu im. Mdurowicza.
Do tragedii doszło w szpitalu im. Mdurowicza. Pawel Lacheta/ Polska Press/ Express Ilustrowany
Babcia noworodka, który zmarł w szpitalu Madurowicza na skutek zakażenia szpitalnego, prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Łodzi otrzymała 30 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Sąd ogłosił wyrok w ubiegłym tygodniu.

- Kobieta ciężko przeżyła śmierć wyczekiwanej wnuczki – mówi adwokat Anna Walkiewicz, pełnomocnik babci dziewczynki. - Obwiniała się o to, że namawiała synową aby urodziła dziecko w tym szpitalu. Nie mogła pogodzić się z faktem, że nie pożegnała się z wnuczką. Zachorowała na depresję, a wyjście z choroby zajęło jej dwa lata. Bardzo często odwiedza grób wnuczki na cmentarzu, ale nie ogląda jej zdjęć w obawie przed bólem.

Obwiniała się o przyczynienie się do tragedii
Do tragedii doszło w październiku 2017 r. Dziewczynka urodziła się przez cesarskie cięcie w 28 tyg. ciąży. Tuż po urodzeniu ważyła 1100 g, otrzymała 8 punktów w skali Apgar.

Lekarze zdecydowali o rozwiązaniu ciąży u pacjentki w szóstym miesiącu ciąży bowiem obawiali się rozejścia się szwów po wcześniejszej operacji. Matka dziecka początkowo nie była przekonana do tego rozwiązania, ale przystała na nie po namowach męża i teściowej. Uspokoiło ją też zapewnienie ordynatora oddziału, że brak jest przeciwwskazań ku takiemu zabiegowi.

Narodziny wnuczki były dla łodzianki ogromnym przeżyciem. Codziennie odwiedzała ją w szpitalu, przywoziła pokarm, pieluszki. W domu pomagała w przygotowaniu pokoju dla dziecka. Niestety, w 10 dobie po porodzie rodzice otrzymali ze szpitala telefon z informacją, że stan dziecka jest krytyczny. Dziecko zmarło, a babcia nie miała okazji aby się z nią pożegnać.
Babcia dziewczynki, która dotychczas była aktywna i towarzyska, wycofała się z życia. Nie mogła się pogodzić z odejściem dziecka. Obwiniała się o to, że namówiła synową na wcześniejszy poród. Zastanawiała się, czy gdyby podjęli inną decyzję wnuczka by żyła. Nadal bardzo często odwiedza grób dziewczynki.

To nie pierwsze Gdy mężczyzna jest położnym!

Lekarze rozpoznali u kobiety zespół depresyjny mający związek ze śmiercią dziecka. Wymagała ona długotrwałego leczenia. Poprawa stanu zdrowia nastąpiła dopiero po 2 latach choć zdaniem biegłych babcia dziecka doznała długotrwałego uszczerbku na zdrowiu w wysokości 5 proc.

Winna szpitala bezdyskusyjna
Od chwili śmierci dziecka było oczywiste, że winę ponosi szpital. Dziewczynka zmarła na skutek niewydolności krążeniowej i posocznicy.
- Do śmierci dziecka doszło z powodu dopuszczenia do zakażenia bakterią Klebsiella Pneumoniae podczas hospitalizacji poprzez ulokowania go w jednej sali z pacjentką, u której ujawniono w posiewach występowanie bakterii – napisał sąd pierwszej instancji w uzasadnieniu wyroku do którego kobieta złożyła pozew dochodząc zadośćuczynienia od ubezpieczyciela szpitala.
Sąd pierwszej instancji w lipcu 2022 r przyznał babci dziewczynki 50 tys. zł zadośćuczynienia. Od tego wyroku odwołał się
pozwany. Kilka dni temu Sąd Okręgowy zmniejszył kwotę zasądzonego zadośćuczynienia do 30 tys. zł. Wyrok jest prawomocny,

Przypomnijmy. W 2002 r w wyniku zakażenia tą samą bakterią w Madurowiczu zmarło 17 noworodków. Ostatecznie w 2011 r sąd uniewinnił dyrektora placówki oskarżonego o niedopełnienie obowiązków i nieumyślne spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego.

Szpital zaraził rodzącą gronkowcem!

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany