ŁKS. Czują się bezpieczni, ale to za mało!

Nie mogło być inaczej skoro w Rybniku prowadzili z ROW 2:0, a tylko zremisowali 2:2
Zeszliśmy z boiska mocno niezadowoleni, choć słowo niezadowoleni nie oddaje tego co się działo po meczu mówi Wojciech Robaszek. Wypracowaliśmy sobie spory kapitał, a potem go roztrwoniliśmy. Nie zmienia to faktu, że rywalowi juniorowi wyszedł strzał życia i długo tego wyczynu nie powtórzy.
ŁKS w niedzielę o godz. 13 gra ostatni ligowy mecz w tym roku. W Koszalinie zmierzy się z zajmującą 16 miejsce (strefa spadkowa) Gwardią. Wicelider tabeli zdobył 30 punktów więcej od rywali.Wygrał dziewięć spotkań, w tym trzy na wyjeździe (oraz pięć remisów i zero porażek). Zespół z Koszalina ma na swoim koncie trzy zwycięstwa, w tym jedno w roli gospodarza (oraz dwa remisy i trzy porażki). Trzeba jednak pamiętać, że długo tułał się po obcych boiskach, gdyż boisko w Koszalinie nie miało IIligowej weryfikacji.
Łodzianie jadą na północ z jasno określonym celem chcą zrobić kolejny sportowy krok do przodu. Wypracowali już sobie punktowy fundament, pozwalający im czuć się w II lidze bezpiecznie. Teraz myślą o czymś więcej. Mają przy tym świadomość, że w bardzo wyrównanej lidze każdy wywalczony punkt jest bezcenny i żeby go wyszarpać trzeba się sporo napracować, wkładając w mecz maksimum zdrowia, ambicji i umiejętności.
W ostatnich spotkaniach oba zespoły osiągnęły identyczny rezultat remis 2:2. ŁKS zremisował z ROW, a Gwardia ze Zniczem Pruszków. Liderem drużyny był autor jednej z bramek Radosław Mikołajczak. Gwardia na swoim boisku pokazuje, że potrafi strzelać bramki, zdobywać punkty i nie będzie chłopcem do bicia.