Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS. Lider nie zwalnia tempa

Jan Hofman
W spotkaniu dziewiątej kolejki trzeciej ligi piłkarze ŁKS pokonali 2:0 Sokoła Aleksandrów Łódzki. To ósme w tym sezonie zwycięstwo lidera.

Piłkarze ŁKS nie zwalniają tempa. Lider trzeciej ligi wygrał szósty mecz z rzędu i ma w tej chwili pięć punktów przewagi nad drugim w tabeli Finishparkietem Drwęca. Przyokazji łodzianie zakończyli dobrą serię Sokoła Aleksandrów Łódzki i jego nowego szkoleniowca - Piotra Kupki, na czterech spotkaniach bez porażki (trzy zwycięstwa i remis).

Trzeba przyznać, że łodzianie nie musieli się w tym meczu wznosić na wyżyny swoich możliwości, a i tak wygrali zasłużenie i pewnie.

Sokół tylko na początku spotkania podjął wyzwanie i toczył z łodzianami w miarę wyrównany bój. Szczególnie aktywny był Joachim Pabjańczyk, który do aleksandrowskiej drużyny został wypożyczony z... Widzewa. Miał nawet wyśmienitą bramkową sytuację, ale ją zaprzepaścił. Później już do głosu doszli ełkaesiacy, którzy prezentowali ciekawszy i bardziej pomysłowy futbol. Gospodarze uzyskali dużą przewagę w środku pola, z łatwością organizowali groźne akcje. Co ważne, chętnie do poczynań ofensywnych włączali się boczni obrońcy. Kolejny już raz tej jesieni dobre podanie Pawła Pyciaka zainicjowało bramkową akcję łodzian. Zdobyty gol dodał pewności ełkaesiakom, którzy zaczęli grać z jeszcze większą swobodą. Goście natomiast wyraźnie stracili rezon i już do końca tej części gry nie podjęli walki.

Po przerwie łodzianie nadal dominowali, czego efektem była druga bramka.

Momentami na boisku zawodnicy zapominali o poszanowaniu rywala i dość często między nimi iskrzyło. Wielu miało szczęście, że sędzia był pobłażliwy.

Po meczu ŁKS - Sokół powiedzieli:

Piotr Kupka (szkoleniowiec Sokoła): - Gratulacje dla trenera ŁKS, bo jego drużyna odniosła zasłużone zwycięstwo. Łodzianie byli od nas lepsi. W tym meczu mieliśmy tylko momenty, w których dorównywaliśmy rywalowi. ŁKS przewyższał nas jakością i organizacją gry. Porażka to spory zawód dla mnie i moich zawodników. Sumiennie szykowaliśmy się do tego spotkania i myśleliśmy o niespodziance. Plany były, ale zweryfikowało je boisko. Jeszcze po pierwszym golu liczyliśmy, że zdołamy odwrócić losy tego pojedynku. Niestety, drugi gol sprawił, że nie było już szans na korzystny wynik. Rywale spokojnie rozgrywali piłkę, a my nie mieliśmy już pomysłu, jak ich zaskoczyć.

Marcin Pyrdoł (trener ŁKS): - Jestem zadowolony, bo po raz kolejny wywalczyliśmy trzy punkty. Z pierwszych dwudziestu minut spotkania nie mogę być zadowolony. Dopiero później weszliśmy w grę i zespół zaczął dobrze funkcjonować. Było sporo kartek, ale to normalne, gdy drużyna walczy na całym boisku. My nie odpuszczamy i gramy przed swoją widownią, a rywal musi czuć, że gra u nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany