Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew po pierwszym sparingu

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa rozegrali pierwszy w tym roku mecz sparingowy. Łodzianie na boisku ChKS pokonali 4:0 czwartoligowych Zjednoczonych Stryków.

Tym samym Przemysław Cecherz zaliczył udany debiut w roli trenera trzecioligowych piłkarzy Widzewa. Łodzianie odnieśli pewny i przekonujący sukces, ale trzeba jednak przyznać, że przeciwnik nie był wymagający, ponieważ Zjednoczeni Stryków zajmują dopiero piętnaste miejsce w IV lidze.

Nie zmienia to faktu, że łodzianie imponowali dynamiką, pomysłowością i chęcią do gry. To ważne, że żaden zawodnik nie odpuszczał.

Widać, iż wszyscy piłkarze chcą zaskarbić sobie uznanie szkoleniowca, a co zatym idzie - miejsce w podstawowym składzie.

W sobotniej grze szkolnej zaprezentowało się wielu nowych piłkarzy, ale wszyscy grali jedynie czterdzieści pięć minut. Najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Sebastian Olczak. Już po pierwszym meczu widać, że powinien mieć miejsce w wyjściowym składzie. Defensywny zawodnik, może grać w obronie i pomocy, dobrze operuje piłką, ma niezły przegląd wydarzeń na boisku i potrafi to wykorzystać dla dobra drużyny. Pewny i zdecydowany, w znacznym stopniu ułatwiał zadanie widzewskim stoperom.

Wydaje się, że solidnie napozostanie w Widzewie pracuje przebywający na testach Patryk Baran. Osiemnastoletni lewy obrońca z juniorskiej drużyny Legii Warszawa sporo już potrafi. Całkiem solidnie zaprezentował się w defensywie, ale też przeprowadził kilka obiecujących, dynamicznych akcji ofensywnych. Taki młodzieżowiec na pewno się przyda.

W widzewskiej drużynie zagrało wielu testowanych piłkarzy. Oto co o ich grze powiedział trener łódzkich piłkarzy, Przemysław Cecherz.

- Co do testowanych zawodników, to decyzja o ich przydatności musi być podjęta na spokojnie, po analizie ich treningów i gier towarzyskich. Spokojnie obejrzę sobie nagranie i dopiero wtedy podejmę jakieś decyzje. Nie ocenię, kto i jak się spisał, ale muszę powiedzieć, że bardzo podobał mi się Dawid Kamiński. Po Piotrze Okuniewiczu widać było, że wie, po co przyjeżdża i chce się pokazać. Starał się, biegał, podłączał się do akcji. O to chodzi. Zabolały na pewno te dwie niewykorzystane sytuacje na początku drugiej części spotkania, ale weźmy pod uwagę to, że on to może także przeżywać. Być może grał pierwszy raz w sparingu, na którym było tylu widzów? Szybko bym go nie skreślał. Tym bardziej na jego korzyść działa wykończenie akcji strzałem głową - pierwsza liga. Można się spodziewać, że jeszcze jeden lub dwóch zawodników dojedzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany