Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki mecz w Lublinie dla Lechii. Kung-fu Sasin, Milinković-Savić z babolem

jac/Sebastian Chmielak
Górnik Łęczna - Lechia Gdańsk 1:2
Górnik Łęczna - Lechia Gdańsk 1:2 Fot. Lukasz Kaczanowski/Kurier Lubelski/Polska Press
Emocjonujące zakończenie 2. kolejki LOTTO Ekstraklasy. W Lublinie Lechia Gdańsk pokonała Górnika Łęczna 2:1 (1:0). Przez niemal cały mecz jej rywal grał w dziesiątkę z uwagi na czerwoną kartkę dla Pawła Sasina. A mimo to dał radę się odgryźć przy pomocy Vanji Milinkovicia-Savicia, który przepuścił piłkę między rękoma. O ostatecznym wyniku zadecydowała jednak akcja Jakuba Wawrzyniaka z Grzegorzem Kuświkiem. Lechia awansowała na szóste miejsce, Górnik zamyka tabelę.

Ostatni mecz 2. kolejki Lotto Ekstraklasy został rozegrany na Arenie Lublin. Obiekt w stolicy Lubelszczyzny stał się domem Górnika Łęczna. Nie spotkało się to z aprobatą najbardziej zagorzałych fanów łęcznian. Stąd mizerna frekwencja podczas rywalizacji z Lechią Gdańsk. Na trybunach zgromadziło się 3574 widzów.

Oba zespoły szukały dziś pierwszych punktów w sezonie 2016/17. Przypomnijmy, że w poprzedniej kolejce Górnik uległ w Chorzowie Ruchowi 1:2, a Lechia w identycznym stosunku bramkowym zakończyła rywalizację w Płocku z miejscową Wisłą. Porażki na inaugurację nowej kampanii zaowocowały roszadami w składach obydwu zespołów. W jedenastce Andrzeja Rybarskiego znalazło się miejsce dla Dragomira Vukobratovicia za Piotra Grzelczaka. Opiekun przyjezdnych zaserwował trzy zmiany. Od pierwszej minuty na stadionie w Lublinie zobaczyliśmy Gersona, Milena Gamakowa oraz Grzegorza Kuświka. Zabrakło natomiast Grzegorza Wojtkowiaka, Rafała Janickiego i Marco Paixao.

Mecz skomplikował się dla gospodarzy już w 7. minucie. Wówczas Paweł Sasin otrzymał czerwoną kartkę za ostry atak na Gamakowa. Prowadzący zawody, Bartosz Frankowski nie miał wątpliwości z wykluczeniem zawodnika Górnika z dalszej rywalizacji na Arenie Lublin. Grający w przewadze Lechiści uzyskali ogromną przewagę na murawie i co chwilę zbliżali się pod bramkę strzeżoną przez Sergiusza Prusaka. Po kwadransie gry najbliżej bramki był Rafał Wolski, który uderzeniem z ostrego kąta nie potrafił pokonać golkipera miejscowych. W 28. minucie wysiłki gdańszczan zostały ukoronowane trafieniem bardzo aktywnego Milosa Krasicia. Były zawodnik Juventusu Turyn wykorzystał podanie Gersona i z kilkunastu metrów płaskim strzałem umieścił futbolówkę w siatce. W pierwszej odsłonie goście stworzyli sobie jeszcze dwie, dogodne sytuacje. Najpierw Michał Chrapek z 13. metra uderzył tuż nad poprzeczką, a tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część zawodów, Sławomir Peszko przegrał pojedynek sam na sam z Prusakiem.

Po zmianie stron osłabieni gospodarze zaczęli odważniej sobie poczynać na murawie, co przyniosło efekt w 54. minucie. Grzegorz Bonin mocno wstrzelił piłkę w pole karne, a tam golkiper Lechii niefortunnie interweniował i piłka wtoczyła się do gdańskiej bramki. Warto wspomnieć, że chwilkę wcześniej Szymon Drewniak minimalnie przestrzelił z rzutu wolnego, który umiejscowiony był tuż przy linii końcowej. Radość miejscowych trwała zaledwie trzy minuty, gdyż wtedy gdańszczanie trafili drugą bramkę. Akcję Jakuba Wawrzyniaka na gola zamienił Kuświk. Były snajper Ruchu strzelił płasko tuż przy prawym słupku bramki Prusaka. Kilkanaście minut później Kuświk trafił w słupek. Golkiper łęcznian musiał natomiast wykazać się przy obronie strzału Marco Paixao. Po drugiej stronie boiska również nie było nudy. Gospodarze walczyli o wyrównującą bramkę. Bonin przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości. Bartosz Śpiączka trafił do siatki rywali, ale chwilę wcześniej był na pozycji spalonej, Leandro z ostrego kąta również nie pokonał Vani Milinkovicia-Savicia, a Piotr Grzelczak strącał piłkę głowa nieznacznie obok bramki.

Piłkarzom z Łęcznej należą się słowa uznania za walkę do ostatniego gwizdka. Lechia natomiast po bardzo łatwej pierwszej odsłonie, w drugiej pokazała, że nie jest jeszcze w najlepszej dyspozycji. Gdańszczanie zdobyli komplet oczek i zajmują 6. lokatę. Górnik natomiast z zerowym dorobkiem zamyka tabelę Lotto Ekstraklasy.

Jedenastka Euro 2016 według GOL24

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziki mecz w Lublinie dla Lechii. Kung-fu Sasin, Milinković-Savić z babolem - Gol24

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany