Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stracili dorobek życia, bo urząd się pomylił [film, zdjęcia]

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Mieszkanie na drugim piętrze tej kamienicy jeszcze niedawno należało do Zbigniewa Mruka. Dziś została mu tylko kuchnia.
Mieszkanie na drugim piętrze tej kamienicy jeszcze niedawno należało do Zbigniewa Mruka. Dziś została mu tylko kuchnia. Jakub Pokora
Rodzice łodzianina Zbigniewa Mruka kupili od miasta 44-metrowe mieszkanie w kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 65.

Dramat rodziny Mruków - zobacz FILM

Kilka lat później Sąd Okręgowy w Łodzi orzekł, że magistrat nie miał prawa sprzedać im tego lokum - dwa pokoje należą bowiem do sąsiedniej nieruchomości, a tylko kuchnia o powierzchni ośmiu metrów znajduje się w zasobach gminy. Sąd wyeksmitował więc Mruków z dwóch pokoi. Starszy pan z rozpaczy popadł w depresję i zmarł.
- To nie scenariusz filmu Barei, tylko ostatnie 5 lat mojego życia - mówi 41-letni Zbigniew Mruk, który otrzymał wspomniane mieszkanie od rodziców. - Przed laty urzędnicy zawalili sprawę, a dziś nikt nie ma odwagi powiedzieć przepraszam.

Dorobek życia za mieszkanie
Sytuacja wydaje się nieprawdopodobna, jednak Zbigniew Mruk na poparcie swoich słów ma kilka segregatorów dokumentów, wyroki sądowe, wypisy z ksiąg wieczystych i korespondencję - z Urzędem Miasta, Urzędem Wojewódzkim, Nadzorem Budowlanym i kilkoma ministerstwami.

Z panem Mrukiem spotykamy się w jego kuchni - tyle pozostało mu bowiem z darowizny rodziców - na drugim piętrze stuletniej kamienicy położonej na rogu ulic Piotrkowskiej 65 i 6 Sierpnia 2/4.
- Moi rodzice wprowadzili się do tego mieszkania w 1968 roku - opowiada łodzianin. - Mama była praczką, ojciec tokarzem. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych rodzice, zachęceni przez ówczesne władze miasta, przeznaczyli oszczędności całego życia - 10 tysięcy złotych - na wykup mieszkania od gminy.

W 2001 roku starsi państwo przepisali mieszkanie na syna. Sporządzili stosowny akt notarialny i spokojnie modernizowali lokum. Jednego roku wymienili w nim okna, w kolejnych latach podłogi, instalacje, drzwi.

Oddaj dwa pokoje!
W 2007 roku o dwa pokoje znajdujące się w mieszkaniu Zbigniewa Mruka upomniała się spółka dewelopersko-inwestorska, będąca właścicielem sąsiedniej nieruchomości. Jej prawnicy ustalili, że granica działki, na której stoją kamienica gminna i sąsiadująca z nią, należąca do wspomnianej spółki, nie pokrywa się z granicą budynków. Wezwali Zbigniewa Mruka do opuszczenia części mieszkania o powierzchni 35 metrów kwadratowych, a gdy ten się z niego nie wyprowadził, skierowali sprawę do sądu.

- Sąd pierwszej instancji oddalił wyrok o eksmisję, za to dwa lata później Sąd Okręgowy w Łodzi unieważnił sprzedaż lokalu przez gminę w 1999 roku i nakazał mi zwrócić je prawowitemu właścicielowi - Zbigniew Mruk pokazuje prawomocny wyrok sądu.
Sąd bowiem uznał, że gmina Łódź nie miała prawa sprzedać rodzicom pana Zbigniewa lokalu o powierzchni 44 metrów kwadratowych. Dlaczego? Otóż działkę, na której znajdują się obecnie dwa sporne pokoje, nabyła w 1992 roku niezgodnie z prawem. Trzy lata później wojewoda łódzki uchylił swoją wcześniejszą decyzję zezwalającą gminie na komunalizację wspomnianej działki. Odmówił też gminie prawa do jej nabycia. Jednak w dokumentacji sprzedaży mieszkania znalazła się jedynie informacja o tym, że działka należy do gminy.

- Ojciec umarł ze zgryzoty, gdy dowiedział się, że musi oddać dorobek całego życia - opowiada pan Zbigniew. - Dla niego akt własności był sprawą świętą. Nie mógł zrozumieć, że wyrzucają go z jego mieszkania. Po jego śmierci mama popadła w otępienie.

Koszmaru ciąg dalszy
Od pięciu lat życie Zbigniewa Mruka i jego żony toczy się wokół spraw związanych ze straconym mieszkaniem. Procesuje się z miastem przed sądem i nie godzi się, aby za utracone mieszkanie w pobliżu deptaku wypłacono mu - tak zaproponowali magistraccy urzędnicy - 10 tys. złotych. Chce otrzymać sumę, która pozwoliłaby mu kupić skromne lokum. W tym, które dostał jako lokal zastępczy dzień przed eksmisją, jego zdaniem mieszkać się nie da.

- Ostatnio urzędnicy zaproponowali, że mogę wykupić na własność... mieszkanie zastępcze - mówi pan Zbigniew.

***
O sprawę Mruków zapytaliśmy w Urzędzie Miasta.
- Niestety, pani mecenas zajmująca się sprawą pana Mruka jest aktualnie na zwolnieniu lekarskim. Bliższe informacje w tej sprawie przekażemy na początku przyszłego tygodnia - napisał Grzegorz Gawlik, główny specjalista z biura rzecznika prezydenta Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany