Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż Miejska w Łodzi kontra policja. Strażnicy nie chcą angażować się w kontrole przedsiębiorców

Piotr Jach
Piotr Jach
Na wspólnej konferencji prasowej: Anna Kaźmierczak z "Oliviarni", przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Marcin Gołaszewski i dowodzący łódzką Strażą Miejską Patryk Polit.
Na wspólnej konferencji prasowej: Anna Kaźmierczak z "Oliviarni", przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Marcin Gołaszewski i dowodzący łódzką Strażą Miejską Patryk Polit. Piotr Jach
P.o. komendant Straży Miejskiej w Łodzi Patryk Polit wystąpił do komendanta wojewódzkiego policji z wnioskiem, by łódzcy strażnicy miejscy (nadal oddelegowani decyzją wojewody łódzkiego pod rozkazy policji) nie uczestniczyli w kontrolach przedsiębiorców, którzy mimo pandemicznych zakazów zdecydowali się otworzyć swoje biznesy.

Chodzi o restauracje oraz kluby fitness i siłownie, w których od trzech tygodni trwają wzmożone kontrole policji (po kilka razy dziennie) mające na celu uniemożliwienie im stacjonarnego funkcjonowania. Strażnicy, towarzysząc policjantom w patrolach, mieli być rozkazami zmuszani do podejmowania takich działań.

- Jeśli moi funkcjonariusze mają egzekwować przepisy, to powinny mieć one mocne podstawy prawne. Żeby wiedzieli, iż aparat prawa stoi po ich stronie. Nie mamy takiej pewności w świetle aktualnego orzecznictwa sądowego – mówi kom. Polit.
Decyzję dowódcy strażników wspiera przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi, który zamierza wystąpić do wojewody z wnioskiem o cofnięcie oddelegowania strażników.

- W imieniu łódzkiego samorządu chcę powiedzieć, że nie ma zgody na to, żeby prześladować ludzi, którzy każdego dnia swoją ciężką pracą walczą o przetrwanie – powiedział na zwołanej konferencji prasowej Marcin Gołaszewski. - Jest absolutną hipokryzją, żeby w momencie gdy rząd ogłasza luzowanie obostrzeń i odmrażanie gospodarki, jednocześnie przykręcać śrubę przedsiębiorcom nasyłając na nich już nie tylko policję ale także straż miejską finansowaną z kieszeni łódzkich podatników. Artykuł 22. Konstytucji RP mówi wyraźnie, że wprowadzenie ograniczenia wolności działalności gospodarcze jest możliwe wyłącznie na drodze ustawy, a takiej nie ma. Wszystkie aktywności policji i służb państwa względem przedsiębiorców są nielegalne.

- Pod naszą restauracją policja jest codziennie. Policjanci stoją przed bramą wjazdową na posesję, w której znajduje się lokal i zaczepiają wchodzących i wychodzących, rozpytując gdzie byli lub dokąd idą. Nieważne, czy to nasi klienci, czy odwiedzający gabinet stomatologiczny lub poradnię, które funkcjonują na tej samej posesji – mówi Anna Kaźmierczak z restauracji „Oliviarnia”, która jako jedna z pierwszych w Łodzi stacjonarnie obsługuje gości.

- Kilka wizyt policji dziennie to już są znamiona nękania – dodaje Patryk Kumosiński, właściciel restauracji „The Chef”. - Bywa też tak, że wkraczający funkcjonariusze głośno każą gościom opuścić lokal. To już jest skandal, próba pozbawienia nas dochodów siłą. Nie zgadzamy się na to i będziemy dochodzić swoich praw na drodze sądowej.

Prokuratura, którą zarówno przewodniczący RM w Łodzi jak i sami zainteresowani przedsiębiorcy zawiadamiali o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy policji (z tytułu ograniczenia prawa do wolności prowadzenia działalności gospodarczej), nie odniosła się jak dotąd do tych informacji. Wyjaśnień nt. wzmożonych policyjnych kontroli w lokalach i klubach fitness nie udzielił także proszony o to komendant wojewódzki policji.
(PIJ)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany