Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Salski z ŁKS: Nikt nie dał nam punktów na tacy

(bap)
Szymon Salski zdobył pierwszego gola dla ŁKS w rozgrywkach IV ligi.
Szymon Salski zdobył pierwszego gola dla ŁKS w rozgrywkach IV ligi. Maciej Stanik
Szymon Salski należał do mocnych punktów drużyny ŁKS, która na półmetku rozgrywek IV ligi zajmuje pozycję lidera. – Sama nazwa ŁKS nie wystarczyła do zwycięstwa. Nikt nie podarował nam punktów na tacy – mówi 23-letni obrońca, który jesienią zdobył cztery gole.

ŁKS na półmetku rozgrywek jest liderem IV ligi, czyli wszystko idzie zgodnie z planem...
Szymon Salski (obrońca ŁKS): – Tak można powiedzieć, bo liderów się nie sądzi. A mówiąc poważnie to możemy być zadowoleni. Osiągnęliśmy swój pierwszy cel – prowadzimy w tabeli z dość bezpieczną przewagą. Z optymizmem możemy czekać na drugą część sezonu.

Plan został wykonany i z boku wyglądało, że zadanie zrealizowaliście łatwo. A jak było na boisku?
– Na pewno nie tak łatwo i sama nazwa ŁKS nie wystarczyła do zwycięstwa. Nikt nie podarował nam punktów na tacy. No może poza trzema walkowerami, ale w tych meczach też byśmy walczyli o zwycięstwa.

Coś pana zaskoczyło w IV lidze?
– Raczej nie. Wiedziałem jak wyglądają te rozgrywki, bo wcześniej grałem w nich z drużyną rezerw. Uważam, że to bardzo nieobliczalna liga. Nie zawsze decydują umiejętności, równie ważna jest determinacja, waleczność i siła. Przekonałem się o tym w Przedborzu, nieźle obrywając.

Pan zdobywając historycznego gola dla ŁKS w IV lidze już w pierwszy meczu przeszedł do historii klubu.
– Nie patrzę tak na to, choć miło, że gdzieś tam się zapisałem. Radość była ogromna, bo oczekiwania wobec nas były bardzo duże. Miałem też szanse na zamknięcie rundy golem, ale tym razem zabrakło trochę szczęścia.

Co było największym atutem zbudowanej latem drużyny?
– Chyba gra na naszym boisku i kibice. Na pewno bez ich dopingu byłoby o wiele trudniej wygrywać.

Straciliście też najmniej goli, co pana jako środowego obrońcę powinno cieszyć?
– Na pewno tak. Tym bardziej, że nasz zespół powstał w miesiąc. Ale mogło być jeszcze lepiej, bo kilka bramek można było uniknąć.

Żeby nie było tak różowo, to jak wytłumaczy pan trzy porażki?
– Nie chcę nam tłumaczyć kontuzjami czy innymi rzeczami. Wszystkie nie da się wygrać, a nam te porażki też się przydały.

A co się stało w końcówce rundy? Brakło sił?
– Chyba trochę zeszło z nas ciśnienie. Do tego brakowało nam też skuteczności.

To nad czym trzeba jeszcze pracować?
– Nad skutecznością i utrzymaniem koncentracji przez cały mecz.

Ta drużyna poradziłaby sobie w wyższej lidze?
– To raczej pytanie do trenera. Mamy fajny, ambitny zespół, ale trudno powiedzieć na co stać byłoby nas w wyższej lidze. Dla młodych chłopaków dobre będzie jeszcze te pół roku w IV lidze.

Myśli pan, że kiedyś uda się zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej w ekipie ŁKS?
– Taki jest nasz najważniejszy cel. Mój też. Debiut mam za sobą, ale wierzę, że jeszcze uda mi się wystąpić w ekstraklasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany