Gimnazjalista twierdził, że jest szykanowany przez kolegów. Szkoła nie widziała problemu nawet wtedy, gdy uczeń powiedział bratu, że się powiesi.
- Przeraziło mnie, kiedy usłyszałam, że moje dziecko zagroziło samobójstwem. Pobiegłam do szkoły prosić o pomoc - wyznaje matka 15-letniego ucznia Gimnazjum w Waśniowie. Szkoła twierdzi, że problem został przez matkę przejaskrawiony.
Matkę chłopca zaniepokoiło kilka miesięcy temu jego dziwne zachowanie.
- Mój syn był zawsze bardzo dobrym, grzecznym i spokojnym dzieckiem. Ale od jakiegoś czasu zamknął się w sobie. Kiedy pytałam, co się dzieje, zbywał mnie półsłówkami. Z coraz większymi oporami chodził do szkoły, w końcu wyznał, że to z powodu rówieśników z klasy, którzy bardzo mu dokuczają - przyznaje łamiącym się głosem kobieta, mieszkanka jednej z miejscowości sąsiadujących z Waśniowem. - Szybko okazało się, że nie chodziło o jakieś uszczypliwości. Syn powiedział, że rówieśnicy ubliżali mu, kopali, potrafili opluć, dotykać w intymne części ciała. Nie mogłam na to pozwolić. Interweniowałam w szkole nie raz i nie dwa, ale bez większego skutku - podkreśla matka chłopca, wycierając płynącą po policzku łzę.
- Problem pojawił się, kiedy do szkoły przyszła matka dziecka. To od niej mieliśmy sygnał. Podjęliśmy wszelkie działania, które powinniśmy, zebraliśmy informacje z różnych źródeł. Ani wskazani przez matkę chłopca domniemani sprawcy, ani wychowawca, pedagog i nauczyciele, nie widzieli przejawów nękania chłopca. W naszej niewielkiej szkole dzieci nie są anonimowe, nie jest możliwe, by nie zauważono takiego problemu - wyjaśnia Grażyna Majewska, dyrektor Gimnazjum w Waśniowie. - Okazało się, że sprawa została przez matkę przejaskrawiona.
Według szkoły problemu nie było. Ale to były tylko oficjalne ustalenia - jakiś czas później chłopiec powiedział w tajemnicy młodszemu bratu, że już tego znęcania nie wytrzyma, że się powiesi.
- Kiedy dowiedziałam się o tym, zamarłam. Zaalarmowałam szkołę, poprosiłam o pomoc poradnię psychologiczno-pedagogiczną. Kiedy ja umierałam ze strachu o moje dziecko, jedna z nauczycielek potrafiła podejść do mojego drugiego dziecka i zapytać, kiedy brat się będzie wieszał - matka piętnastolatka zaczyna nagle płakać.
- Nie mieliśmy informacji, jakoby chłopiec mówił, że się powiesi. Jedynie matka twierdziła, że jej syn zachowuje się dziwnie i że ewentualnie podejrzewa takie zachowania. Ale nie było takiej rozmowy, że się ma powiesić - odpowiada Grażyna Majewska, dyrektor Gimnazjum w Waśniowie. - Nauczyciele nie bagatelizują tego problemu i jestem przekonana, że żaden z nauczycieli gimnazjum nie zachowałby się w ten sposób.
Dyrektor gimnazjum zgłosiła sprawę do dzielnicowego. Chłopiec jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej. Szkoła nadal powtarza, że problemu znęcania się nad chłopcem - o którym mówi matka ucznia - nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?