Tomasz Salski: Trener ŁKS zyskał trochę czasu

To dobre rozwiązanie dla nowego trenera drużyny?
Tomasz Salski, wiceprezes ŁKS: – Oczywiście, bo daje mu możliwość, aby przez jakiś czas popracował z zespołem swoimi sposobami i metodami. Zdaję sobie jednak sprawę, że trudno będzie mówić o rewolucyjnych zmianach, bo to ledwie kilkanaście jednostek treningowych. Szkoleniowiec otrzymuje na pewno czas, co prawda ograniczony, by spróbować poprawić coś w taktyce, motoryce i grze drużyny. I właśnie z tego względu zdecydowaliśmy się na zmianę trenera w tym momencie rozgrywek.
Trener zaproponował pozyskanie nowych piłkarzy?
– To nie jest dobry okres na zatrudnianie nowych zawodników. Okienko transferowe jest już zamknięte. Na rynku zostali jedynie piłkarze bez kontraktów, a ci albo są słabi, albo zupełnie nieprzygotowani do gry, bo nie ćwiczą z żadnym zespołem. Nie ma zatem sensu zatrudniać w tej chwili takich zawodników.
Ale drużynę trzeba będzie pewnie wzmocnić...
– Na takie rozważania przyjdzie czas po zakończeniu rundy jesiennej. Teraz najważniejsze jest, aby szybko wyleczyli kontuzje pomocnicy, których już mamy w kadrze.  Mam tu na myśli Kowalskiego, Golańskiego i Cupriaka. Jestem zdania, że ich powrót do drużyny, znacznie wzmocni jej siłę i wartość.
Pewnie szkoleniowiec ma jednak swoje przemyślenia dotyczące wzmocnienia składu...
– Umówiliśmy się, że porozmawiamy o tym po ligowym meczu z Wartą Sieradz, który odbędzie się 17 września.
Jakie cele postawiliście przed trenerem Andrzejem Kretkiem?
– Sądzę, że adekwatne do obecnych możliwości naszej drużyny.
Czyli?
– Spróbować zmniejszyć dystans do liderującego Radomiaka. Teraz dzieli nas dziesięć punktów i chcemy, aby po zakończeniu pierwszej części sezonu było ich znacznie mniej.
Czy dla trenera Wojciecha Robaszka przewidzieliście jakąś funkcję w klubie?
– Nie. Rozwiązaliśmy ze szkoleniowcem umowę i z tego, co wiem wybierał się urlop. Mówił też, że na jakiś czas weźmie rozbrat z futbolem, aby trochę od niego odpocząć. Chce teraz poświęcić więcej czasu rodzinie.