Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Widzewa nie puści swoich dzieciaków

(bap)
Mariusz Rybicki dał się już we znakiobrońcom ekstraklasy.
Mariusz Rybicki dał się już we znakiobrońcom ekstraklasy. Paweł Łacheta
Młodzi zawodnicy sukcesywnie wprowadzani do drużyny przez trenera Radosława Mroczkowskiego, mają nie tylko poprawiać jej jakość, ale i w przyszłości przynieść klubowi zyski. Na razie jest na to jednak za wcześnie.

Już drugi sezon w klubie z al. Piłsudskiego realizowana jest strategia ogrywania w ekstraklasie i promowania młodych zawodników. Oprócz kłopotów finansowych, w jakich znalazł się Widzew, stoi za nią trener Radosław Mroczkowski, który zanim dostał szansę debiutu w ekstraklasie, pracował głównie z młodymi adeptami futbolu i dobrze wie, jak dbać o ich właściwy rozwój i wprowadzać do dorosłej piłki. Przed rokiem odważnie wkroczył do niej Jakub Bartkowski, który dziś jest podstawowym obrońcą, a jesienią coraz więcej szans dostawały pozostałe dzieciaki Mroczkowskiego, jak o Mariuszu Stępińskim, Mariuszu Rybickim czy debiutujących w tym sezonie Aleksie Bruno i Konradzie Nowaku mówi się przy al. Piłsudskiego.
Widzew nie boi się stawiać na nastolatków, a do tego mu się to opłaca. Najmłodszy z nich
- Stępiński - jesienią zdobył trzy gole, Rybicki i Bruno po dwa, a Nowak jednego. Co ważne, każde z ich trafień przełożyło się na punkty - w sumie aż 15!
- Fajnie, że wzięli na siebie odpowiedzialność i nie są tu tylko po to, żeby na nich chuchać i dmuchać. Na tych golach budują też swoją wartość
- mówi szkoleniowiec.
Nie tylko tę piłkarską, ale i rynkową, bo już teraz wiele bogatszych klubów widzewskie talenty chciałoby mieć u siebie. Mówi się też o zainteresowaniu Stępińskim zagranicznych drużyn. Szefowie Widzewa, a także Mroczkowski, który odpowiada za transfery, uspokajają jednak kibiców.
- Dobrze, że trochę się o nich mówi, bo to oznacza, iż zostali zauważeni - tłumaczy trener. - Myślę jednak, że znają swoje miejsce w szeregu i wiedzą, w jakim kierunku chcą się rozwijać. To jest dopiero początek i dużo jeszcze przed nimi, jeśli chodzi o ich przygodę z wielką piłką.
I dodaje: - Na pewno to nie jest czas na to, by planowali przenosiny do innych klubów. Muszą pracować dalej, i oni o tym dobrze wiedzą. O planach transferowych porozmawiamy później.
Jak widać, Mroczkowski zimą nie zamierza nigdzie puszczać swoich młodych podopiecznych. To podejście wydaje się słuszne, bo obecnie taki transfer nie będzie oznaczał wielkich zysków, ale za rok lub dwa oszlifowane talenty mogą być dużo droższe.
Mariusz Rybicki dał się już we znaki<br>obrońcom ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany