Trenowanie jest jeszcze trudniejsze dla piłkarzy ŁKS

Nie ma jednak co się dziwić, bowiem pandemia koronawirusa bezwzględnie zahamowała cały świat sportu, nie tylko piłkę nożną.

Już 13 marca Ekstraklasa SA zdecydowała o pierwszym zawieszeniu rozgrywek krajowej elity. Tego samego dnia trener ełkaesiaków, Kazimierz Moskal, podjął decyzję o przejściu piłkarzy w tryb indywidualnej pracy, poza klubem. Szkoleniowiec nie ukrywał, że było to podyktowane względami bezpieczeństwa. - Nie mogliśmy dopuścić do sytuacji, by duża grupa ludzi przebywała w jednej szatni - mówił wówczas. - Zawodnicy będą ćwiczyć indywidualnie według specjalnie przygotowanych planów treningowych.

Od tego czasu minęły prawie dwa tygodnie i sytuacja jest jeszcze gorsza. Wczoraj premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosili, że wprowadzone zostały ograniczenia związane z poruszaniem się poza domem. Szef MZ zaapelował, by wychodzić jedynie w sytuacjach absolutnie koniecznych.

Takie ograniczania nie są korzystne dla zawodowych piłkarzy, którym trudno będzie utrzymać wysoką dyspozycję fizyczną, bez specjalistycznego sprzętu, ćwicząc jedynie w domu. To zrozumiałe i dlatego znów powracają pytania, czy ten sezon uda się dograć do końca.

W czwartek ma się odbyć kolejna już wideokonferencja prezesów, a także różnych przedstawicieli klubów, trenerów, którzy pracują nad zagadnieniami związanymi z ewentualnym powrotem do rozgrywek, wznowieniem normalnych treningów. Podczas tych wirtualnych spotkań wciąż będą trwały poszukiwania rozwiązań dotyczących m.in. procesu licencyjnego i kwestii kontraktów zawodniczych, przyszłości sportowej, ale także marketingowej ligi.