Ulotkowa wojna w Spółdzielni Mieszkaniowej im. B. Chrobrego na Widzewie Wschodzie

W spółdzielni Mieszkaniowej im. B. Chrobrego, liczącej ponad 5 tys. członków trwa ulotkowa wojna między zwolennikami starych, odwołanych władz, i popierającymi nowe.

Na trzech osiedlach mieszkańcy wybierają swoich przedstawicieli do Rady Nadzorczej, która wybierze prezesa. Dotychczasowy zarząd, czyli prezes Jan Królak i jego zastępca Josef Hladik po 15 latach pracy zostali w marcu nagle odwołani. Na ich miejsce powołano dwóch członków z rady: Małgorzatę Wieszczek - Mażewską i Macieja Kamińskiego.

- W kilkadziesiąt osób prowadzimy akcję ulotkową. Chcemy mieszkańcom uświadomić jak źle do tej pory było w spółdzielni i dlaczego należy popierać nowe władze - opowiada Paweł Krzywański, mieszkaniec SM „Chrobrego”, który uważa, że spółdzielcy są za mało aktywni, a przecież kto będzie zarządzał wielkim majątkiem spółdzielni zdecyduje kilkaset osób, które wezmą udział w zebraniach.

W spółdzielni trwa wojna ulotkowa, tyle że anonimowa. Zwolennicy byłego prezesa przekonują, że piętnastolecie dotychczasowego zarządu to dobre wyniki finansowe, a nowe władze zostały wybrane z naruszeniem prawa. Wyhamowały większe prace remontowe, uwłaszczenia i sprzedaż mieszkań.

Na konkurencyjnych ulotkach, popierających odwołanie dotychczasowego prezesa, wyliczane są zaś konkretne szkody. To mała architektura przed blokiem 352, na którą przeznaczono 150 tys. zł, a wydano już dwa razy więcej, budowa pawilonu pomiędzy blokami 339 i 340, na którą nie było zgody Rady Nadzorczej, duże straty przy rozliczeniu zużytej wody, a także wysokie wypłaty dla rady, która przyznawała sobie nagrody stanowiące równowartość do 200 procent wynagrodzenia.

- Gorąco namawiam do udziału w wyborach. Mieszkańcy sami zdecydują, a potem przekonają się, kto lepiej zadba o ich interesy - tłumaczy Małgorzata Wieszczek - Mażewska, aktualny prezes spółdzielni.

Kto będzie rządził spółdzielnią, mieszkańcy dowiedzą się w czwartek, gdy zostaną ogłoszone wyniki wyborów do Rady Nadzorczej.