- Statystyki są przerażające, bo liczba pijanych, których przewozimy, rośnie w zastraszającym tempie - alarmuje Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej. - Tylko w pierwszej połowie tego roku interweniowaliśmy (zabieraliśmy pijaków z łódzkich ulic) 4395 razy. To o 26 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Mimo upałów alkobusy, czyli pojazdy straży miejskiej, którymi wożeni sa nietrzeźwi, pracują non stop. Zdarzają się sytuacje, że pijak rano trafia do ośrodka, wieczorem wychodzi i następnego dnia funkcjonariusze znów zabierają go z ulicy, bo leży i ledwie łapie kontakt z rzeczywistością.
- Wielu z nich doskonale znamy, bo cyklicznie ich wozimy do ośrodka - mówią strażnicy. - Niestety w większości są brudni i cuchnący. Leżą na chodniku, załatwiają się pod siebie. Po jednym takim transporcie auto trzeba myć i wietrzyć.
Pacjenci, którzy trafiają do MOPiTU, średnio mają po 3 - 3,5 promila alkoholu w organizmie. Oczywiście zdarzają się niechlubni rekordziści.
- Potrafią mieć po 4 i po 5 promili alkoholu - mówią pracownicy ośrodka. - Upały powodują, że pracy mamy więcej, a szczyt "wizyt" zaczyna się kilka godzin wcześniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?