18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W łódzkim zoo ważyli... węże

(mr)
Wąż mandaryński leży na wadze spokojnie. Z natury nie jest ruchliwy, lubi zakopać się w ziemi, w leśnym igliwiu. Udaje się więc bez problemu odczytać wynik - 235 gramów. Ale sanzinia madagaskarska to już wiercipięta. Żyje na drzewach, lubi ruch, wić się, pełzać po konarach.

Po kilku próbach uspokojenia niesfornego gada udało się go przez chwilę utrzymać w miejscu, a wtedy urządzenie wskazało 2 kg 790 g.
Ważenie dwóch gadów odbyło się wczoraj w wiwarium łódzkiego ogrodu zoologicznego. Robi się to rzadko, zwykle wtedy, gdy wąż choruje i dawkę leku trzeba przeliczyć na masę ciała albo gdy zmienia lokum. Wąż mandaryński właśnie niedomaga. Pewnie się przeziębił i nie obejdzie się bez antybiotyku.

- Węże nie lubią takich zabiegów jak ważenie, dotyk człowieka jest dla nich mało komfortowy. Do tego mogą być niebezpieczne, agresywne. Co prawda w łódzkim zoo nie ma gatunków jadowitych, ale dusiciele też mogą wyrządzić krzywdę - ukąsić ostrymi zębami, a nawet udusić opiekuna. Duże osobniki wkładamy do worka i dopiero potem kładziemy na wagę - mówi Barbara Wicińska, kierownik wiwarium i akwarium w zoo.

- Nasz pyton ametystowy ma ok. 5 metrów długości i waży ok. 20 kg. Aby wyjąć go z terrarium, jedna osoba chwyta za głowę, druga za ogon, a trzy unoszą resztę ciała. Najlepiej, gdy jedna osoba przypada na metr węża - dodaje Barbara Wicińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany