W piątek Widzew gra w Bielsku-Białej

Drużyna trenera Roberta Kasperczyka musi się szybko pozbierać po wysokiej porażce 0:6 w Bełchatowie z GKS. Zawodnicy z Bielska-Białej zapowiadają, że taki blamaż już się nie powtórzy.

- To był koszmarny wypadek przy pracy. Moje zdanie jest takie, że łatwo można wyeliminować te błędy, które popełnialiśmy. Mam na myśli ustawienie przy stałych fragmentach gry. - W zeszłym sezonie w pierwszej lidze straciliśmy najmniej bramek spośród wszystkich drużyn - przekonuje środkowy obrońca Podbeskidzia Bartłomiej Konieczny (zresztą były widzewiak).

Żeby było jasne - nie zamierzamy rozdzielać ról na początku sezonu. Jeśli łodzianie zlekceważą rywali, to mogą tego gorzko żałować. Ale akurat w Bielsku Widzew niemal zawsze radził sobie dobrze. Z czterech ostatnich spotkań wygrał tam bowiem aż trzy (1:0, 1:0, 2:0) i raz zremisował (1:1). Naprawdę nie ma czego się bać.

Szkoleniowiec Widzewa Radosław Mroczkowski nie ma też do dyspozycji zawodników, którzy wyjechali na mecze swoich reprezentacji. Mowa o: Litwinie Mindaugasie Pance, Łotyszu Jurijsie Żigajevsie, Finie Riku Riskim oraz Gruzinie Nice Dzalamidze. Wszyscy mają wrócić do Łodzi w czwartek. Wczoraj widzewiacy trenowali wieczorem na bocznym boisku przy al. Piłsudskiego. Indywidualnie ćwiczyli: Dudu, Sebastian Madera, Piotr Mroziński i Damian Radowicz. Liczymy, że Madera i Dudu będą mogli zagrać w niedzielę. Na dzisiaj sztab szkoleniowy zaplanował dwa treningi, zaś w czwartek, piątek i sobotę po jednym. Łodzianie wyjadą do Bielska w sobotę po południu.