Żeby było jasne - podopieczni trenera Marcina Płuski wygrali w pełni zasłużenie. Byli lepsi od gości, tego nikt nie może podważyć.
Ale ich postawa w starciu ze słabo prezentującym się rywalem nie zachwyciła. Trudno przymykać oczy na niemrawy początek spotkania (przez pierwsze pół godziny łodzianie nie oddali celnego strzału). Ich akcje były chaotyczne, brakowało spokoju i precyzji podań. Nie było zawodnika kierującego poczynaniami kolegów.
Nie wszystko można kłaść na karb braku zgrania wobec występu aż dziewięciu nowych piłkarzy w zespole (w porównaniu z rundą jesienną). Nieporadne było wykonanie rzutów rożnych i wolnych. Przy stałych fragmentach gry warunki fizyczne kilku widzewiaków, choćby Przemysława Rodaka czy Michała Bondary, można było wykorzystać zdecydowanie lepiej.
Na szczęście defensywa, kierowana przez Michała Czaplarskiego, nie pozwoliła niemal na nic próbującym nieśmiało kontrować przeciwnikom.
Dzięki temu to Widzew ma nadal najmniej straconych goli w lidze (tylko 12 w 20 meczach) i zaliczył jedenasty mecz z „zerem z tyłu”. To jest miara solidności.
Wypada więc mieć nadzieję, że bez punktu i zdobytego gola wyjedzie w przedświąteczną sobotę z Łodzi także Włókniarz Zelów. Ten mecz rozpocznie się o godz. 13.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Komunie dzieci gwiazd są jak wesela. Najpierw ciało Chrystusa, potem DMUCHANY ZAMEK
- Ujawniamy listę klientów internetowej szamanki! Gwiazdy telewizji i żony piłkarzy...
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?