Mamy świadomość, że do końca sezonu zasadniczego jeszcze wiele spotkań. Ale akurat po takiej wpadce (spokojnie można było jej uniknąć), nie sposób spać spokojnie. Zagłębie wcale nie było w najlepszej dyspozycji i wielka szkoda, że goście popełnili kilka tak kluczowych błędów, które pozwoliło gospodarzom się cieszyć.
W piątek, o godz. 18, Widzew zmierzy się w Łodzi z Cracovią Kraków. Nastroje są tam znacznie lepsze po zwycięstwie 4:2 z Podbeskidziem Bielsko Biała. Prowadzony przez trenera Wojciecha Stawowego zespół jest znacznie wyżej notowany od łodzian. W tym sezonie ,,Pasy’’ udowodniły, że potrafią grać na obcych boiskach, wygrali na wyjazdach aż trzykrotnie (z Zagłębiem 1:0, ze Śląskiem 3:0 oraz z Jagiellonią 2:1). Całe szczęście, że piątkow starcie odbędzie się w Łodzi, bo poza nią Widzew przegrywa ostatnio z regularnością szwajcarskiego zegarka.
Wczoraj widzewiacy ćwiczyli przed południem na bocznym boisku przy al. Piłsudskiego. Nadal lżej pracuje serbski napastnik Alen Melunović, podobnie zresztą, jak i Tomasz Kowalski. Coraz lepiej czują się natomiast Nigeryjczyk Princewill Okachi oraz Kevin Lafrance z Haiti. Zwłaszcza absencja drugiego z nich w Lubinie była niezwykle widoczna.
Po raz pierwszy od kilku miesięcy na boisku trenował Michał Jonczyk. Przypomnijmy, iż ten pomocnik doznał w ligowym meczu z Piastem Gliwice w poprzednim sezonie kontuzji więzadeł krzyżowych w kolanie. Na razie musi się ograniczyć do zajęć biegowych, do powrotu do gry jeszcze daleka droga. Nie wiadomo zresztą, czy wygasająca z końcem tego roku umowa Jonczyka z Widzewem zostanie przedłużona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?