– Co ja teraz mogę powiedzieć i zdziałać - mówi Grzegorz Waranecki, który finansował transfer Eduards Visnakovsa. - Chciałem pomóc klubowi w grudniu. Wtedy była ogromna szansa, na utrzymanie. Jestem pewny niemal w stu procentach, że wraz z trenerem Czesławem Michniewiczem i bez tego piłkarskiego szrotu, jaki przyszło nam wszystkim oglądać, zespół zostałby w krajowej elicie. Jest właściciel i przyszłość Widzewa zależy wyłącznie od niego. Z tego co słyszałem, to pan Sylwester Cacek deklaruje, że będzie też utrzymywał zespół w pierwszej lidze. Wypada wierzyć, że dotrzyma słowa.
Wczorajsza porażka Widzewa na stadionie Podbeskidzia przesądziła, że łodzianie spadają z ekstraklasy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?