Widzew - GKS Tychy. Gra o honor też ma wielkie znaczenie

W tej sytuacji dziś z GKS Tychy (godz. 17.30) zagra o honor, satysfakcję i nadzieję kibiców, że w przyszłym sezonie może być tylko lepiej, bo drużyna ma potencjał. Kiedyś go pogonili, ale dziś pewnie działacze łódzkiego klubu wydaliby fortunę, żeby mieć w składzie człowieka, który robi różnię w grze czyli kapitana i lidera zespołu, pomocnika Łukasza Grzeszczyka.
Taką różnicę miał w Widzewie robić Marek Hanousek, ale na razie zrobił taką różnicę, że nie wykorzystał 200-procentowej sytuacji w spotkaniu z Arką i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
W futbolu chodzi też o zdobywanie bramek, a Widzew o tym ostatnio zapomniał. Może zatem Marcin Broniszewski, który po ujrzeniu czerwonej kartki w Gdyni, będzie mecz obserwował z trybun, da wreszcie kapitanowi Marcinowi Robakowi nie ogony do grania, ale szansę pokazania, że potrafi być strzelcem wyborowym.
Słabo wypadł w Gdyni Michael Ameyaw. Może myślami jest już w swym nowym klubie - Piaście. Czy w tej sytuacji nie powinno dać  się szansy wychowankowi, człowiekowi, który nadal będzie widzewiakiem - Jakubowi Kmicie. Okazało się, że gdy szkoleniowcy po długiej przerwie zaufali Filipowi Bechtowi, ten nie zawodzi, pokazują futbolową solidność.
Trudna decyzja po dobrym występie środkowych obrońców w Gdyni. Czy partnerem Krystiana Nowaka ma być Michał Grudniewski czy wracający po odcierpieniu kartkowej kary Daniel Tanżyna.

Podobno w Widzewie może dojść do powtórki z rozrywki. Co tu kryć klub sparzył się na współpracy z byłym trenerem Górnika Polkowice - Enkeklidem Dobi. A tu podobno szykuje się kolejny desant z Polkowic, klubu który wywalczył awans do I ligi. Prezes Mateusz Dróżdż miałby objąć rządy w łódzkim klubie, a szkoleniowcem miałby zostać Janusz Niedźwiedź.