Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew gra w Białymstoku, a kibicom marzą się wesołe święta

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa tegoroczne boje o punkty w ekstraklasie zakończą dzisiejszym spotkaniem w Białymstoku z Jagiellonią. Zapewne wszystkim fanom drużyny z al. Piłsudskiego marzy się świąteczny prezent – pierwsze punkty na wyjeździe.

I nie ma się co dziwić takim marzeniom sympatyków Widzewa, bowiem łódzcy piłkarze nie rozpieszczają ich w tym sezonie. Ba, można nawet pójść dalej i zaryzykować stwierdzenie, że znęcają się nad własnymi fanami, bo z dziewięciu wcześniejszych wyjazdów nie przywieźli nawet punktu! A to często z tego powodu kibice padają ofiarą drwin i złośliwych uwag, choć to nie oni walczą na boisku.
Trener Rafał Pawlak podczas wczorajszej konferencji prasowej powiedział, że ma pomysł jak skutecznie powalczyć w Białymstoku: – Pomysł, jak tam zagrać, na pewno mamy. Potwierdziły to ostatnie dwa mecze wyjazdowe, w których prowadziliśmy. Brakło łącznie 4 minut, żeby oba zakończyły się remisami. Przydarzyły się błędy indywidualne, one zabrały nam punkty. Jednak taktyka, którą nakreśliliśmy, była dobra.
Widzewski szkoleniowiec nie ukrywa, że choć jego zespołowi przyjdzie walczyć na boisku rywala, to nadal zmierza preferować ofensywny styl gry i dlatego przeciwko Jagiellonii wybiegnie tylko trójka obrońców. Podobny manewr zastosowany w niedawnym remisowy spotkaniu ze Śląskiem Wrocław w Łodzi sprawił, że odnotowano drobny ligowy sukces – pierwszy mecz w tym sezonie bez straconej bramki.
Pawlak dodał, że dokładnie przeanalizował spotkanie Jagiellonii, która przed własną publicznością odprawiła z kwitkiem Wisłę Kraków, zwyciężając aż 5:2.
– Gospodarze dzisiejszego meczu to bardzo dobra drużyna, zresztą podobnie, jak Wisła. Na pewno to wysokie zwycięstwo było niespodzianką. Myślę, że o jego rozmiarach zdecydowała dyspozycja dnia obu drużyn. Ale skuteczność Jagiellonii musi dawać do myślenia. Praktycznie każda sytuacja, którą stworzyli, kończyła się bramką. Trzeba będzie zneutralizować ich atuty w ofensywie.
W dzisiejszym spotkaniu nie zagra kontuzjowany Jonatan De Amo Perez.
Pierwszy mecz tych zespołów zakończył się remisem 1:1. Widzewiacy długo prowadzili po strzale Aleksejsa Visnakovsa, ale do remisu w doliczonym czasie gry doprowadził Mateusz Piątkowski. Ten pojedynek pokazał, że można podjąć z najbliższym rywalem skuteczną walkę, ale pewnie piłkarze już wiedzą, że ani przez moment nie można stracić czujności, bo kończy się to smutno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany