MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widzew. Taka jest prawda. Bez Jakuba Wrąbla wlekliby się w ogonie I ligi

pas
Sezon jest dla Widzewa marny.

Po porażce w doliczonym czasie gry z GKS Tychy 0:2 stracił już nawet teoretyczne szansę na grę w barażach. Będzie co najwyżej drużyną ligowego środka. Jak na klub z potężnym budżetem, wielkimi tradycjami i nie mniejszymi ambicjami, średniactwo jest sportową plamą na honorze. Widzew sam jest sobie winien, od kilku sezonów budując ligowe kadry z dobrze opłacanych przeciętniaków.
Jest światełko w tym tunelu. Łodzianie podpisali kontrakt do czerwca 2023 roku z bramkarzem Jakubem Wrąblem. Niestety, to bodaj jedyny transferowy strzał w dziesiątkę. Ba, jesteśmy zdania, że gdyby nie Wrąbel, najlepszy piłkarz drużyny bez dwóch zdań, to Widzew wlókłby się w pierwszoligowym ogonie.
Ile Jakub znaczy dla zespołu pokazało ostatnie spotkanie, w którym go zabrakło. Łodzianie w starciu z kandydatem do awansu przez gros czasu byli lepszym zespołem, brakowało jak zwykle kropki nad i czyli goli. Niestety błąd rezerwowego bramkarza Vjaceslavsa Kudrjavcevsa w samej końcówce starcia przeważył szalę na korzyść tyszan. Wrąbel, którego uraz wykluczył z udziału w spotkaniu, pewnie takiego błędu by nie popełnił!

W sobotę o godz. 12.40 łodzianie zagrają z Koroną w Kielcach i będzie musiało dojść do rewolucji w składzie.

Jest nadzieja, że Jakub Wrąbel wróci do bramki. Nie wiadomo, co będzie z Danielem Tanżyną, który zszedł przed końcem meczu z boiska. Poczułem ukłucie w mięśniu dwugłowym. Zobaczymy, jaka będzie diagnoza, ale najprawdopodobniej ten sezon się dla mnie skończył mówił zaraz po spotkaniu. Teraz podobno uraz nie wygląda już tak groźnie. Na pewno aż trzech piłkarzy będzie musiało pauzować za cztery żółte kartki. To Mateusz Michalski, Dominik Kun oraz Marcin Robak. Do tego kontuzje leczą Patryk Mucha i Merveille Fundambu. Czy szansę dostanie, któryś z młodych graczy, czy też Widzew wstydzi się ich pokazywać, zdając sobie sprawę, że są bardzo daleko od ligowego grania

Najbliższy rywal Widzewa Korona Kielce zremisował z Arką Gdynia 3:3, choć w 63 minucie prowadził 3:0.

Korona mogła przegrać, bo w samej końcówce meczu bramkarz Jakub Osobiński na skutek urazu musiał opuścić plac gry, a jego miejsce między słupkami zajął obrońca kielczan Grzegorz Szymusik na skutek braku możliwości przeprowadzenia czwartej zmiany. Spisał się dobrze, gola nie wpuścił. Jacek Kiełb: Szymusik wszedł na bramkę i bardzo dobrze się tam zaprezentował. Wiedziałem, że to właśnie on będzie odpowiednią osobą, by pomóc drużynie .
W końcówce były ogromne emocje, doszło też do przepychanek między zawodnikami i sztabami szkoleniowymi obu drużyn. W konsekwencji czerwone kartki ujrzeli trenerzy asystenci Kamil Kuzera z Korony i Janusz Świerad z Arki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany