Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew traci dystans do lidera

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa przegrali wysoko, bo aż 0:3 z Huraganem Morąg. Była to pierwsza porażka łodzian w tym sezonie i w tej chwili tracą osiem punktów do lidera trzeciej ligi.

Trener Widzewa, tuż po meczu, niezwykle krytycznie ocenił poczynania swojej drużyny na boisku w Morągu. Padło słowo kompromitacja i to zdaniem szkoleniowca najlepsze określenie gry łódzkich piłkarzy. Trudno w tym przypadku polemizować z jego oceną boiskowych wydarzeń. Oczywiście porażka jest wliczona w sportową rywalizację, ale to, co zaprezentowali łodzianie, zakrawało na kpinę i z taką dyspozycją nie ma co marzyć o odegraniu czołowej roli w trzecioligowej rywalizacji.

Widzewiacy stracili trzy gole, ale znacznie właściwsze byłoby określenie, że to oni sprezentowali aż trzy bramki rywalom.

Za każdym razem zawodnik Huraganu miał czas i mógł robić na boisku, co mu się tylko żywnie podobało. Gospodarze skrzętnie z tego skorzystali. Widzewiacy sprawiali wrażenie, jakby zupełnie nie zależało im na wywalczeniu korzystnego wyniku. Biegali po boisku bez wymaganej zadziorności i należytego zaangażowania. Mieli poważne problemy z powstrzymaniem rywali. Ustępowali im dynamiką i boiskowym sprytem. Smutne jest to, że ligowy przeciętniak pewnie pokonał jednego z pretendentów do awansu. Przykro było słuchać, jak szkoleniowiec zespołu z Morąga, opowiadał o prostej do rozszyfrowania taktyce czterokrotnego mistrza Polski. Aż strach myśleć, co będzie dalej. To był trzeci mecz z rzędu, w którym Widzew nie potrafił zwyciężyć. Łodzianie doznali pierwszej porażki od 14 listopada ubiegłego roku (po 33. wygranych!).

Daniel Mąka za nadmiar żółtych kartek nie zagra przeciwko MKS Ełk.

O to co po spotkaniu w Morągu powiedzieli trenerzy obydwu drużyn.

Marcin Płuska (szkoleniowiec Widzewa): - Ciężko cokolwiek powiedzieć. Każdy, kto był na meczu widział, jak wyglądała nasza gra. Zespół Huraganu pokazał większą determinację i zaangażowanie na murawie. W sobotę nic nam nie wychodziło, a rywalom niemalże wszystko. Taki rezultat to kompromitacja.

Czesław Żukowski (opiekun drużyny gospodarzy): - To było nasze zasłużone zwycięstwo. Byłem spokojny o ten pojedynek, ponieważ wiedziałem, że mój zespół dobrze się prezentuje od kilku tygodni. Na tle silnego rywala pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać w piłkę i wygrywać. Cieszę się, że nie popełniliśmy tego błędu, co ŁKS w derbach. Oglądałem łódzki mecz i uważam, że ŁKS zremisował go w szatni. Nam udało się zachować koncentrację do końca spotkania. W końcu zagraliśmy dobrze cały mecz, bo ostatnio traciliśmy zwycięstwa w drugich połowach, gdy gra nam siadała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany