Bez wątpienia bardzo dobre spotkanie rozegrał Serafin Szota. Widzewski obrońca w 30 minucie wybił piłkę z linii bramkowej, czym doprowadził do rozpaczy Henriqueza, który oczami wyobraźni widział już ją w bramce łódzkiej drużyny.
- Mogliśmy ten mecz zakończyć wcześniej, bo mieliśmy swoje sytuacje, ale chciałbym też podkreślić, że miejsce w tabeli Miedzi nie odzwierciedla tego, jak grają chłopaki z Legnicy - powiedział po spotkaniu Szota. - Nie ma co się dziwić, że w drugiej połowie trochę nas zepchnęli, bo rywale musieli ryzykować, żeby odrobić przynajmniej straty. My strzeliliśmy bramkę z kontrataku i uważam, że to jest nasza mocna strona. Osobiście bardziej cieszyłem się chyba z piłki wybitej z linii bramkowej, bo jestem stoperem i dla mnie taka sytuacja jest jak strzelony gol. A to był bardzo trudny moment zespołu, więc cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Kolejny mecz zagraliśmy na zero z tyłu, rozumiemy się z chłopakami dobrze i nie ma w tym przypadku. To wszystko wynika z treningów, przygotowania i mentalności zespołu. Znamy drogę, którą chcemy podążać.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Skrzynecka WYLECI z "TTBZ"?! Mamy sensacyjne przecieki: "NIKT JEJ TAM NIE CHCE"
- Rafał Mroczek pije kawkę w basenie na Bali. Wiemy, ile nowożeńcy zapłacili za nocleg
- Kubicka na ostatniej prostej przed porodem. Takiej jej jeszcze nie widzieliście
- Izabela Trojanowska wywraca oczami na pytanie o wiek. Słusznie się oburzyła?