Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza klasa z panem. Mężczyzna będzie uczyć sześciolatki w szkole

(mj)
Konrad Gonera
Konrad Gonera Krzysztof Szymczak
Rozmawiamy z Konradem Gonerą, nauczycielem nauczania zintegrowanego, wychowawcą klasy I sześciolatków w Szkole Podstawowej nr 41 przy ul. Rajdowej w Łodzi.

– Ma pan tremę przed pierwszym dniem szkoły?
– Przyznaję, mam. Idę do pierwszej klasy. Będę uczyć 20 sześciolatków. Ale też wchodzę w zupełnie nowe, nieznane mi środowisko i miejsce. Jeszcze nie pracowałem w szkole, nie znam nikogo. Jak tu nie mieć tremy? Ale obaw nie czuję, cieszę się na to wyzwanie.

– Nie boi się pan stereotypów? To kobiety dominują w oświacie, a w szczególności – one są pierwszymi nauczycielkami najmłodszych dzieci...
– Dotąd nigdy nie spotkałem się z negatywnym przyjęciem ani środowiska pedagogów, ani rodziców. W ubiegłym roku zostałem zatrudniony w ramach realizacji projektu „Przedszkole dla malucha” w przedszkolu na Teofilowie, w grupie 3–4–latków. Wiele się nauczyłem, ale mam satysfakcję: obserwowałem jak wspaniale rozwinęły się dzieci przez ten czas. Te same, które we wrześniu onieśmielone przyszły po raz pierwszy do przedszkola, w czerwcu miały już odwagę wyjść na scenę i wystąpiły w przedstawieniu w teatrze! To niesamowite, że mogłem w tym uczestniczyć.

– Marzył pan o takiej pracy?
– To się we mnie krystalizowało przez wiele lat. Zawsze byłem zaangażowanym harcerzem, dziś – instruktorem w Hufcu Łódź–Polesie. Widziałem, jak starsi, znajomi, także nauczyciele działają, zajmują się zuchami, opiekują nimi, uczą, bawią. Wyjeżdżałem na biwaki, obozy. W końcu też dostałem po opiekę gromadę zuchową. Zrozumiałem, że dobrze się czuję w tej roli, wśród dzieci. Angażowałem się w prowadzenie imprez, zajęć tematycznych, półkolonii. Najpierw studiowałem filozofię na Uniwersytecie Łódzkim, ale zrezygnowałem i poszedłem na pedagogikę wieku dziecięcego w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi. Ten kierunek skończyłem. Myślałem o pracy w szkole.

– Co robi pan teraz, przed pierwszym dzwonkiem?
– Organizuję miejsce. Dostałem salę z dwoma pomieszczeniami. W pierwszym są ławki, w drugim – wykładzina, zabawki, szafki, pomoce. Ławki połączę, by dzieci siedziały w grupach czteroosobowych. Będą mogły pracować i samodzielnie, i zespołowo. Na ścianach wiszą duże tablice, które zapełnimy dekoracjami i tym, co zrobimy. W sali bez ławek planuję zajęcia relaksacyjne, ćwiczenia sensomotoryczne. Będziemy siadać sobie w kręgu, śpiewać piosenki z gitarą, na której gram. A repertuar mam szeroki! W szkole jest też sala gimnastyczna, orlik. Będę wkładać strój sportowy i ćwiczyć z dziećmi. Myślę o wychodzeniu z nimi na wycieczki, spacery. W pobliżu mamy ogród botaniczny, zoo, park na Zdrowiu.

– Zaproponuje pan inny styl nauczania niż koleżanki nauczycielki?
– Metodycznie pewnie zbliżony. Program trzeba zrealizować. Starannie przestudiowałem podręczniki, z których będziemy korzystać, przypomniałem sobie, jak kaligrafować...

– Będzie pan surowy dla maluchów?

– Dyscyplina – wiadomo – być musi, ale nie wojskowa! Gdy się poznamy, wspólnie z uczniami ustalimy zasady, jakich będziemy przestrzegać na co dzień. Zależy mi na tym, by było bezpiecznie, naturalnie, aby każdy się dobrze czuł, bo wtedy rozwija skrzydła. Stawiam na indywidualnie podejście do dziecka. Mam komfort, że klasa liczy tylko 20 osób.

– Jak pan wspomina swoich nauczycieli?

– Zapadł mi w pamięć wychowawca z obozu konnego: młody mężczyzna, przy którym czułem się swobodnie, potrafił doskonale organizować czas grupie, gasić spory no i bawił się z nami. Nie tak jak niektórzy – rzucą piłkę i grajcie sobie. No i wychowawczyni z liceum: idealnie łączyła w sobie cechy osoby wymagającej, ale wspierającej nas, zawsze pomocna, pomysłowa, z dystansem, sprawiedliwa. Sama była świetną organizatorką, ale nam też pozwalała się wykazać. Nauczycielka z pasją.

– A pan też ma własne pasje?

– Poza pracą? Muzyka. Gram na gitarze i próbuję stworzyć zespół. Drugą pasją zaraził mnie tata – to enduro, turystyka motocyklowa. Uwielbiam pokonywać przeszkody, piach i błoto - trzeba trochę powalczyć z naturą. I jeszcze piszę, już drugą książkę. Pierwszą pt. „Przestrzeń samotności”, o której marzyłem od czasów studiów, udało mi się wydać.

Oprócz Konrada Gonery na etatach nauczycieli klas I-III w szkołach podstawowych w Łodzi zatrudnionych jest 4 mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany