Sądowy finał po 6 latach
Od wypadku do uprawomocnienia się wyroku minęło 6 lat. W tym czasie poszkodowana, która na skutek upadku na oblodzonym chodniku połamała rękę i nogę stała się osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym, a następnie zmarła. Zasądzone przez sąd zadośćuczynienie oraz odszkodowanie otrzyma rodzina kobiety. Wypłaci je ubezpieczyciel MPK oraz firma, której była odpowiedzialna za oczyszczanie pasów dróg publicznych na terenie miasta w rejonie w którym doszło do wypadku.
Problem z dojściem do poszkodowanej
Do wypadku, który stał się przyczyną niepełnosprawności seniorki doszło siedem lat temu w styczniu. Około godziny 8 kobieta szła na przystanek autobusowy. W pewnym momencie poślizgnęła się i upadła w odległości ok. 3 metrów od wiaty przystankowej. Chodnik w tym miejscu był nierówny, śliski i oblodzony. Przechodnie wezwali pogotowie. Ratownicy medyczni z uwagi na śliską nawierzchnię mieli problem z podejściem do poszkodowanej. Gdy to w końcu udało się im podejść do poszkodowanej, zbadać ją, zdecydowali o przewiezieniu kobiety do szpitala. Tutaj kobiecie zoperowano złamaną kość udową, a na złamany bark zaordynowano ortezę.
Wypadek całkowicie zmienił jej życie
Po tym zdarzeniu poszkodowana stała się osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym i wymagała pomocy przy wykonywaniu codziennych czynności. Miała problemy z wyjściem z domu (wcześniej była samodzielna - teraz poruszała się na wózku inwalidzkim i z pomocą kul).
Biegli wypowiadający się przed sądem orzekli, że kobieta doznała trwałego uszczerbku na zdrowiu, który określili na 25 proc.
Biegły ortopeda wypowiadając się przed sądem zeznał, że u seniorki doszło do typowej tzw. "kaskady gerontologicznej". Unieruchomienie kobiety będące skutkiem obrażeń odniesionych na skutek upadku na przystanku oraz złamania ręki i nogi wywołało spadek sił witalnych i stan wymagający stałej pomocy w sprawach życia codziennego, których przed wypadkiem nie wymagała.
Pozew przeciwko spółce ubezpieczającej MPK oraz firmie odpowiedzialnej za utrzymanie w należytym stanie terenu przystanku trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Od wyroku odwołała się spadkobierczyni poszkodowanej. Sąd Apelacyjny w Łodzi, który rozpatrywał zarzuty sprecyzowane w apelacji podniósł kwotę zasądzonego na rzecz poszkodowanej zadośćuczynienia z 50 na 70 tys. zł.
70 tys. zł to - jak zauważył sąd stukrotność pobieranego przez powódkę w chwili wypadku świadczenia emertytalnego.
Sąd przyznał także blisko 12 tys. zł odszkodowania, 52 tys. zł skapitalizowanej renty z odsetkami. Łącznie z odsetkami na rzecz spadkobiercy ubezpieczyciel MPK i spółka zajmująca się sprzątaniem przystanków musza wypłacić blisko 170 tys. zł.
Wyrok jest prawomocny.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?