Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dinner in the Sky. Jak działa restauracja w chmurach. Podniebne przygody nie tylko kulinarne

Agnieszka Macińska
Podniebna restauracja, czyli siedmiotonowa platforma zawieszona na wysokości 50 metrów nad ziemią, umocowana na stalowych linach podtrzymywanych przez ważący 130 ton dźwig, to belgijski wynalazek.

Działa w 48 krajach na świecie. Jedyny polski Dinner in the Sky, bo tak oficjalnie nazywa się napowietrzna restauracja, swoją siedzibę ma w podłódzkim Ksawerowie.

„Nie zamieniamy się miejscami”
Goście DITS, a za jednym zamachem, może być ich dwudziestu dwóch, zasiadają w, nomen omen, lotniczych fotelach umieszczonych na stalowych podestach i są przez pracowników technicznych zapinani trzypunktowymi pasami bezpieczeństwa.
– Są tak skonstruowane, że nie można ich rozpiąć samemu – zapewnia Kinga Wroniszewska, przedstawicielka DITS.
– Fotele obracają się o 180 stopni, aby można było swobodnie podziwiać panoramę. Goście siedzą przy stole, a kucharz, barman, kelner czy inne osoby z obsługi, maksymalnie pięć, stoją na platformie w środku stołu. Również są przypięci, za pomocą liny i szelek. Muszą się przecież poruszać; przyrządzać i wydawać posiłki, serwować drinki, zabawiać rozmową.
Gdy wszyscy są już przypięci i usłyszą żartobliwe hasła: „proszę nie zamieniać się miejscami” albo „nie podnosimy się podczas wznoszenia toastów”, platforma za pomocą wysięgnika dźwigu powolutku wjeżdża coraz wyżej i wyżej, aż osiągnie pożądany pułap 50 metrów. Robi to w ciągu niespełna dwóch minut. Pobyt w chmurach trwa od 20 minut do nawet kilku godzin.

Latający pierścionek
Kulinarne atrakcje czasem mają zaskakujący finał, np. mrożące krew w żyłach zaręczyny. Chłopak zabrał na górę pudełeczko z pierścionkiem, ale kiedy zapytał swoją wybrankę:
– Czy wyjdziesz za mnie?, otworzył je tak niezdarnie, że pierścień poszybował w dół. Goście byli w szoku, narzeczoną zatkało, ale przyszły pan młody, zachowywał się podejrzanie spokojnie. Okazało się, że wszystko... zaplanował. Pierścionek, który spadł na ziemię, był odpustowym świecidełkiem, a właściwy został bezpiecznie wręczony na dole.
Za granicą na DITS urządza się nawet uroczystości religijne, np. bar micwy, śluby, u nas modne stały są huczne wieczory przedślubne.
– Mieliśmy zabawną sytuację, gdy po jednej stronie stołu odbywał się wieczór panieński, a po drugiej kawalerski, przyjaciółki przyszłej panny młodej tak się rozbawiły, że wykupiły ponowny wjazd, by znów sączyć drinki w powietrzu – wspomina organizatorka.
Ksawerowski DITS przemierza cała Polskę; stał m.in. przy Stadionie Narodowym w Warszawie, obok zakopiańskich Krupówek no i oczywiście na rynku łódzkiej Manufaktury.
– Goście kupują bilety, ale bywa, że wygrywają je w konkursach i plebiscytach, otrzymują od bliskich z okazji urodzin, rocznicy albo innej – dodaje pani Kinga.
DITS to nie tylko platforma kulinarna, można na niej zorganizować pokazy, prezentacje, zebrania, szkolenia. Można też mieć gest i wynająć platformę prywatnie. Trzeba mieć jednak zbędne co najmniej 40 tys. zł. Przeszkodą w otwarciu podniebnej restauracji może być zbyt silny wiatr, niska temperatura, ulewa albo burza. Inne ograniczenia to m.in. wzrost mniejszy niż 150 cm, waga większa niż 130 kg albo lęk wysokości.

Wymiary platformy – długość 6 metrów, szerokość 2,5 metra. Waga stołu 5 ton (pusty)
do 7 ton (pełna zastawa i obsada), kąt obrotu siedzeń 180°,
liczba miejsc dla gości – 22, liczba członków załogi – 5. Waga dźwigu – 130 ton rozłożonych na pięciu osiach podporu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany