Marek Cieślak w rozmowie z Onet przypomniał kulisy tego, jak znalazł się w klubie przy u. 6 Sierpnia.
- Prezes Witold Skrzydlewski bardzo mnie namawiał, bo to nie ja szukałem pracy. Ostatecznie mnie przekonał. Wiadomo, że Orzeł był w trudnej sytuacji kadrowej. Najlepsi poodchodzili, a więc Becker, Kurtz i Nowak. Ostatecznie zbudowano skład na miarę tego, kto jeszcze był do wzięcia, ale ten skład mi się podobał. Niektórzy zawodnicy słysząc, że ja będę szkoleniowcem też zdecydowali się przyjść do Łodzi - powiedział.
Przede wszystkim będę wspominał piękny stadion, fajny tor oraz ludzi, którzy pracują w klubie i są bardzo przyjacielscy. Szkoda, że sezon w drugiej części potoczył się tak nędznie. To była ekipa bez gwiazd i aby był wynik musieli jechać wszyscy. W sytuacji, gdy de facto wypadło dwóch kluczowych zawodników należy się cieszyć, że uniknęliśmy ostatniego miejsca, zwłaszcza, że ósmy PSŻ Poznań wzmocnił się w trakcie sezonu.
Zapytano także Cieślaka, co sądzi o nowym składzie Orła. — Wyniki pokażą, czy ci, co go zbudowali mieli nosa, czy nie. Ja będę
kibicował Orłowi, aby osiągnął wynik na miarę pięknego stadionu, który posiada.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?