Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy samotny Tofik przeżyje po tragedii w łódzkim zoo?

Magdalena Rubaszewska
Czy samotny Tofik przeżyje?
Czy samotny Tofik przeżyje? Paweł Łacheta
Takiego dramatu w historii łódzkiego zoo nie było. Ogród dzień po dniu stracił dwie żyrafy. Suri, 3-letniej samicy, pękło serce.

U 6-letniej Hany przeżyty stres nasilił dolegliwości żołądkowo-jelitowe, które przypuszczalnie doprowadziły do śmierci. Żyrafy śmiertelnie przeraziły się wrzasków grupy wandali i hałasów podczas urządzonej przez nich demolki w ogrodzie.

Jakby tajfun przeszedł
W sobotę ok. godziny 1 w nocy grupa chuliganów przeskoczyła przez płot. W zoo nie palą się latarnie, po zmierzchu tonie więc w ciemnościach. Wandale zniszczyli tablice informacyjne, drogowskazy oraz figury zwierząt naturalnej wielkości, przy których można sobie zrobić zdjęcie. Rzucali ławkami i koszami na śmieci. Część z nich wrzucili do wybiegów dla zwierząt.

- Teren wyglądał, jakby przeszedł po nim tajfun - opowiadają pracownicy ogrodu. - Tygrysy chodziły między ławkami, koszami i kawałkami porozbijanych tablic. Baliśmy się, że mają pokaleczone łapy. Zniszczony sprzęt wylądował także u bizonów, niedźwiedzi i wielbłądów. Obawialiśmy się o młodego wielbłąda, który niedawno się urodził. Na szczęście nic mu się nie stało.

Śmiertelny strach
Stanisław Jaros, który u żyraf pracuje od 14 lat, i Barbara Wicińska, asystent w dziale wiwarium, przyszli do pracy w niedzielę rano. Oboje weszli do żyrafiarni w tym samym czasie, ale różnymi wejściami. Usłyszeli hałas. Pobiegli do żyraf. Suri leżała i machała nogami, jakby próbowała wstać, ale nie mogła nawet podnieść głowy. Po 10 minutach nie żyła.

Sekcja zwłok wykazała, że miała atak serca. Naczynia krwionośne były porozrywane, a zastawka zniszczona.
Przy śmierci 6-letniej Hany nie było nikogo. Została znaleziona martwa w poniedziałek rano. Hana miała kłopoty gastryczne, ale z takimi dolegliwościami mogła długo żyć. Przypuszczalnie po niszczycielskim rajdzie wandali stres nasilił objawy i doprowadził do śmierci. Do laboratorium zostały wysłane próbki z organów zwierzęcia. Może uda się stwierdzić, co było bezpośrednią jej przyczyną.
Żyrafy są bardzo wrażliwe i płochliwe. Gwałtowny ruch czy podniesiony głos może wywołać u nich panikę. W żyrafiarni zawsze panowała cisza. Nie wolno było wchodzić z balonami i parasolami, by zwierząt nie wystraszyć.

- Nawet miotła pozostawiona w boksie po sprzątaniu wywoływała popłoch - opowiada Barbara Wicińska. - Żyrafa nie chciała do niego wejść, dopóki miotła nie została usunięta.
Wszyscy drżą teraz o życie Malkolma, zwanego też Tofikiem, 5-letniego samca, który pozostał sam. Początkowo nie chciał wychodzić z boksu. Teraz próbuje radzić sobie z samotnością. Choć, gdy wychodzi na wybieg, wciąż rozgląda się za towarzyszkami.
Przez trzy lata był z Haną, dwa lata temu dołączyła do nich Suri. Z Haną doczekał się nawet potomstwa (młode nie przeżyło, matka słabo się nim opiekowała).
- Tofik to twardziel, był najsilniejszy psychicznie z całej trójki - mówi Magdalena Janiszewska z zoo.

Głośno na całym świecie
- Po śmierci Suri i Hany skoczyło mi ciśnienie - mówi Stanisław Jaros. - Żona mówi, bym zmienił pracę, bo się wykończę. Chyba poproszę dyrektora o przeniesienie do innego działu. Będę się bał, że i Tofikowi coś się stanie.

Śmierć dwóch żyraf wstrząsnęła nie tylko opiekunami i pracownikami zoo, ale i łodzianami. Wyznaczono wysokie nagrody za pomoc w ujęciu sprawców. Prezydent Hanna Zdanowska i Straż dla Zwierząt przeznaczyli po 5 tys. zł, tysiąc zł prywatny przedsiębiorca, sponsor żyraf, a 3 tys. zł łódzki poseł Ryszard Kotliński.
Informacja o dramacie obiegła krajowe media, doniesienia pojawiły się też na zagranicznych serwisach internetowych, m.in. w Albanii i Australii. "Stres zabił dwie żyrafy w polskim zoo" - pisało francuskie Le Figaro, "Umarły dwie żyrafy po nocnym nalocie wandali w zoo" - podał rosyjski serwis "W mirie żywotnych".

W ostatnich dniach telefony i skrzynka e-mailowa zoo rozgrzały się do czerwoności od setek wysyłanych listów i odbieranych rozmów.
- Łodzianie nam współczują - mówi Magdalena Janiszewska. - Deklarują, że złożą się na monitoring lub kupią nam żyrafę.
Strata żyraf na wiele lat niweczy plany hodowlane tego gatunku w łódzkim ogrodzie. Stada nie da się szybko odtworzyć. Zdobycie tych zwierząt jest trudne, a zainteresowanie ogrodów ogromne. Powstała lista oczekujących, którzy zamawiają osobniki jeszcze zanim się narodzą. Być może uda się sprowadzić towarzysza dla Tofika, bo na pozyskanie samicy szanse są marne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany