Zdrowy, wykształcony, inteligentny
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej okazało się, że zostać kontrolerem biletów wcale nie jest łatwo. Na początek czekał mnie egzamin ze znajomości przepisów porządkowych i taryfowych, zorganizowany przez Zarząd Dróg i Transportu. Wraz z 15 innymi osobami musiałem odpowiedzieć na 70 pytań, np.: czy wiem komu przysługują ulgi, ile kosztują bilety i jak odczytać wydruki z kasowników? Choć test do trudnych nie należał, zaliczyły go tylko cztery osoby.
Następnym etapem były skrupulatne i szczegółowe badania. Jako przyszły kontroler powinienem wykazać się nienagannym słuchem, wzrokiem i zdrowiem psychicznym. To ostatnie sprawdzono za pomocą sześciu różnych testów na spostrzegawczość, inteligencję oraz określających cechy mojej osobowości.
Musiałem odpowiedzieć m.in. czy będę chciał kiedyś zostać... grotołazem, czy planuję zrobić licencję pilota samolotowego oraz czy moje poczucie etyki jest silnie związane z wiarą, którą wyznaję.
Po tygodniu badań, sprawdzianów i testów otrzymałem identyfikator i ruszyłem na pierwszą kontrolę.
Spokojny jak... kanar
Na pierwszy wyjazd przydzielono mnie do pary kontrolerów z dużym stażem. Nowi koledzy z miejsca zaczęli mnie instruować, jak w tłumie pasażerów bezbłędnie wytypować gapowicza oraz co robić, by nie wdawać się z nimi w niepotrzebne dyskusje i utarczki.
- Pamiętaj o tym, że jeżeli ty będziesz miły dla ludzi, to oni będą mili dla ciebie, nawet jeśli nie będą mieć biletu - pouczał mnie Tomek, jowialny trzydziestolatek. - Gdy trafi się pieniacz bez biletu, bądź grzeczny, ale stanowczy. To nie jest ring bokserski tylko zwykła praca, w której zarabiasz. Są tacy, którzy lubią pokazać, kto rządzi w tramwaju. My do nich nie należymy.
Wsiadamy do tramwaju. - Proszę przygotować bilety do kontroli! - mówię głośno, tak jak nauczyłem się z materiałów szkoleniowych. Większość pasażerów tramwaju linii 13 w stronę Widzewa sięga do toreb i kieszeni, wyjmując skasowane bilety i migawki. Sprawdzam ich ważność, porównuję z kontrolnym wydrukiem kasownika, który zrobiłem wcześniej, grzecznie dziękuję za okazanie biletów. Gdy jestem w połowie wagonu, następuje pierwszy zgrzyt. Mężczyzna w sile wieku odmawia okazania biletu.
Czytaj też:Kontrolerzy uwięzili pasażerów! Uważajcie na tę blond kanarzycę!
Kontrolerka biletów MPK uciekła z legitymacją pasażera!
- Za robotę się weź nierobie, a nie ludzi męczysz!
- skrzeczy podniesionym tonem. - Dupę ci mogę pokazać - dodaje po chwili.
Nie rezygnuję, raz jeszcze proszę o okazanie biletu lub dowodu. Wstawia się za mną siedzący za nim pasażer. Mężczyzna kapituluje, pokazuje dowód i... skasowany bilet.
- Nienawidzę was, kanarów - wyznaje. - Zamiast do uczciwej pracy się wziąć, ludzi ganiacie.
Przesiadamy się do kolejnego tramwaju. Tam pojawia się kolejny problem. Gdy jesteśmy w połowie drogi do następnego przystanku, wyjmujemy identyfikatory i zaczynamy kontrolę. Na nasz widok z fotela podnosi się młody człowiek.
- Bilecik do kontroli poproszę - mówi Tomek zagradzając mu drogę do kasownika.
- Proszę mnie puścić! - krzyczy gapowicz, pokazując bilet w dłoni. - Mam bilet, a pan nie pozwala mi go skasować. Kontroler ani myśli ustępować. Prosi o dowód. Mężczyzna odmawia. Trwa przepychanka. W pewnym momencie drzwi otwierają się. Gapowicz rzuca się do wyjścia. Kontrolerzy łapią go, gdy jest już jedną nogą na zewnątrz. Jeden z moich kolegów spada ze schodów tramwaju, ale nadal trzyma rękę mężczyzny. Po chwili wszyscy jesteśmy już na przystanku. Zdenerwowany Tomek dzwoni po policję.
- Dobra, dam wam dowód, po co ta policja - wypala młodzieniec z głupawym uśmiechem.
Kontrolerzy wypisują mu mandat. Do końca zmiany bez większych incydentów jeździmy tramwajami pomiędzy Widzewem a centrum. Następny dzień również mija bez ekscesów. Po dwóch dniach kończę pracę kanara. Jest zdecydowanie ponad moje nerwy.
***
o 60.000 kontroli przeprowadzają miesięcznie łódzcy kontrolerzy.
o 10.000 mandatów nakładają co miesiąc na łodzian za jazdę bez biletu.
o 130 pracowników z trzech firm wykonuje obowiązki kontrolera biletów.
o 100 odwołań od nałożonych mandatów, składają miesięcznie pasażerowie łódzkich autobusów i tramwajów. Często połączone są one ze skargą na kontrolera.
o 10 z nich jest, średnio, uznawanych.
o 25 skarg wpływa miesięcznie na pracę kontrolerów.
o 5 kontrolerów zostało pobitych przez gapowiczów od początku roku.
***
Ile można zarobić?
O swoich zarobkach kontrolerzy mówią niechętnie. Większość z nich otrzymuje od 50 do 65 proc. wpływów z wypisanych mandatów. Przy kilkunastu grzywnach miesięcznie można było do tej pory zarobić kilkaset złotych, przy kilkudziesięciu od 2 do 3 tys. zł. W tym miesiącu kary płacone po 7 dniach wzrosły ze 100 do 200 zł, więc zarobki będą większe. Podobno niektórzy kontrolerzy zarabiali na miesiąc nawet do 5 tys. zł.
- Zdarzało się - potwierdza jeden z pracowników MPK. - To jednak pojedyncze przypadki. Na dodatek ci kontrolerzy szybko tracili pracę. Nie potrzebujemy nadgorliwych, którzy kosztem pasażerów nabijają sobie kabzę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć