Zasady tego niezwykłego sportu walki są proste. Ubrani w zbroje i wyposażeni w średniowieczną broń i tarcze rycerze muszą pokonać na ogrodzonym ringu przeciwników. Mogą powalić ich na ziemię lub za pomocą oręża "przekonać", by sami zrezygnowali z dalszej rozgrywki.
Od historii do bijatyki
Bohurtowe walki rycerskie, które uprawiają łodzianie, narodziły się w Europie w XIII w. Polegały na paradach konnych lub organizacji turniejów, podczas których rycerze walczyli w taki sposób, by nie zrobić sobie krzywdy. Ich współczesny odpowiednik to nieinscenizowana, brutalna walka z wykorzystaniem strojów i oręża z okresu średniowiecza.
- Walczy się w pojedynkę, parami lub w grupach pięcio- lub dwudziestojednoosobowych - tłumaczy Jakub "Oniks" Łobusz, współzałożyciel i jeden z trenerów grupy, prywatnie praktykant w łódzkim Urzędzie Marszałkowskim. - My najczęściej walczymy w piątkach. Sporo trenujemy razem, więc walka drużynowa nam odpowiada.
Nad przebiegiem starć czuwa sędzia. Dba o to, by zawodnicy nie zapomnieli o zasadach.
- Zabronione jest używanie ostrych mieczy, pik i nadziaków, uderzanie bronią w kolana, dłonie i okolice szyi, nie wolno też stosować pchnięć - mówi Maciej "Hoorn" Ficyk, z wykształcenia archeolog, z zawodu przedsiębiorca. - Poza tym można robić prawie wszystko, powalić przeciwnika na ziemię lub okładać go mieczem po zbroi. Zawodnicy są zabezpieczeni zbrojami, więc ciężko jest o kontuzje.
Ubiory i oręż wykorzystywane podczas walk to z kopie przedmiotów używanych przez średniowiecznych wojów. Z drobnymi poprawkami.
- Są wykonane z materiałów lżejszych, niż były wówczas dostępne - mówi Jakub Łobusz. - Dla przykładu miecz waży od 1,2 do 2 kg, zbroja zaś około 20 kg. To zdecydowanie mniej niż oryginał.
Łódzcy rycerze wygrali w Berlinie
Łódzka Akademia Fechtunku działa dopiero od trzech lat, jest jednak uważana za jeden z najlepszych klubów w kraju. Ma na koncie wicemistrzostwo Polski w walkach drużynowych (w formule piątek), liczne zwycięstwa w starciach towarzyskich, a także wygraną w międzynarodowym turnieju Rise of Knights, który odbył się w tym roku w Berlinie. Łodzianie w walce o trofeum pokonali tam drużyny rycerzy z Niemiec, Anglii, Czech, Francji i Portugalii.
- Nie było łatwo, ale dzięki dobremu przygotowaniu kondycyjnemu udało nam się dokonać tej sztuki - tłumaczy 35-letni Krzysztof "Ollo" Olczak, współzałożyciel akademii, prywatnie technik dźwięku w łódzkim klubie Wytwórnia. - Najtrudniejsza dla nas była walka z Francuzami. W ich drużynie startował zawodnik, który wcześniej przez wiele miesięcy trenował razem z nami w Łodzi. Przyjaźnimy się do tej pory, więc trochę nam było przykro, gdy musieliśmy okładać kolegę.
Za kilka miesięcy część członków łódzkiej grupy zostanie powołana do kadry narodowej, która weźmie udział w mistrzostwach świata, tzw. Bitwie Narodów, która odbędzie się we Francji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć