Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w Łodzi. Oskarżony zwany kanibalem. Chciał zjeść serce i wątrobę swojej ofiary, którą brutalnie zabił. Czy jest poczytalny?

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Do pamiętnej, makabrycznej zbrodni, z zabiciem i podpaleniem gospodarza mieszkania, doszło w noc sylwestrową 1 stycznia 2023 roku w kamienicy przy ul. Wojska Polskiego w Łodzi na Bałutach.
Do pamiętnej, makabrycznej zbrodni, z zabiciem i podpaleniem gospodarza mieszkania, doszło w noc sylwestrową 1 stycznia 2023 roku w kamienicy przy ul. Wojska Polskiego w Łodzi na Bałutach. Polska Press
Trwa proces w sprawie makabrycznej zbrodni w noc sylwestrową w Łodzi. Sprawca zachował się jak rzeźnik – kanibal. Swoją ofiarę pokroił i wypatroszył. Chciał nawet wyciąć serce z wątrobą i zjeść. Na koniec za pomocą kombinerek wyciągnął język denatowi, którego podpalił – stąd pożar mieszkania - i uciekł.

Na rozprawie w środę 7 lutego w Sądzie Okręgowym w Łodzi pojawił się problem poczytalności oskarżonego, którym jest 29-letni łodzianin Bartosz K. Chodzi o to, że badający go biegli psychiatrzy i psycholog orzekli, że jest poczytalny i może brać udział w procesie. Tymczasem okazało się, że przed badaniem 29-latek brał leki na uspokojenie. Stąd pytanie: - Czy zażycie tych leków mogło mieć wpływ na wyniki badań? Sąd postanowił, że biegli jeszcze raz zbadają Bartosza K. i sporządzą opinię na piśmie. Dlatego proces został odroczony do 18 marca. Ponadto sąd do 21 maja przedłużył oskarżonemu areszt tymczasowy.

- Mam nadzieję, że do tego czasu zapadnie wyrok w tej sprawie – stwierdził sędzia Adam Karowicz.

Morderstwo w Łodzi: ciosy w szyję i twarz

Według prokuratury, Bartosz K. jest sprawcą pamiętnej zbrodni w noc sylwestrową 1 stycznia 2023 roku w kamienicy przy ul. Wojska Polskiego na Bałutach, gdzie brutalnie zaszlachtował gospodarza mieszkania, 50-letniego Andrzeja P., który go przygarnął jako bezdomnego. Jak podkreśliła prokurator Ewa Popińska odczytując akt oskarżenia, była to zbrodnia ze szczególnym okrucieństwem. Sprawca zadał pokrzywdzonemu prawie 40 ciosów nożem: w brzuch, szyję, twarz i klatkę piersiową. Ponadto znieważył zwłoki – wyrwał fragment jelita i wyrzucił do studzienki kanalizacyjnej. Grozi mu dożywocie.

Zbrodnia była tak okrutna, że broniący oskarżonego z urzędu adwokat Jarosław Masłowski chciał utajnić proces, ale sąd – mając poparcie prokuratury – nie zgodził się. Podczas pierwszej rozprawy Bartosz K. przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. W tej sytuacji sędzia Adam Karłowicz odczytał jego wyjaśniania ze śledztwa. Wyłania się z nich pełny obraz koszmarnego morderstwa.

Morderstwo w Łodzi: makabra w sylwestra

- Pan Andrzej siedział spokojnie na łóżku i pił piwo. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale nagle go zaatakowałem. Wtedy zwrócił się do mnie: „Bartek, co robisz, zostaw mnie” – oznajmił w śledztwie oskarżony.

Potem doszło do prawdziwej kaźni. Napastnik wbił ofierze nóż w brzuch i ciął, potem w gardło i ciął. Chwycił za butelkę po szampanie i tłukł po głowie. Ciosy były tak silne, że nóż się złamał, a butelka potłukła. Oprawca skakał kolanami po Andrzeju P. i wlewał mu wosk do gardła. Ponadto chciał wyciąć ofierze serce z wątrobą, usmażyć i skonsumować, bowiem – jak wyjaśnił wstrząśniętym prokuratorom – jeszcze nigdy nie jadł mięsa ludzkiego. Do aktu kanibalizmu jednak nie doszło. Na koniec Bartosz K. oblał denata płynem łatwopalnym, podpalił i uciekł. Wkrótce został pochwycony przez policję.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany