Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sekcja zwłok wykazała: zabił synka siekierą i nożem! (aktual.)

Agnieszka Gospodarczyk, (em)
Wokół domu przy ul. Wersalskiej do dziś widać ślady zabaw małej Tosi i jej zamordowanego przyrodniego braciszka Mateusza...
Wokół domu przy ul. Wersalskiej do dziś widać ślady zabaw małej Tosi i jej zamordowanego przyrodniego braciszka Mateusza... Łukasz Kasprzak
37-letni Krzysztof P. we wtorkową noc bestialsko zamordował własnego synka, zaledwie 12-letniego Mateuszka, potwornie skatował jego przyrodnią 5-letnią siostrzyczkę Antosię i 41-letnią ciotkę dzieci - Małgorzatę. Konkubinę, a zarazem matkę własnego dziecka, 30-letnią Agnieszkę, uderzył w głowę, związał i zakneblował.

Mężczyzna zemścił się w tak niepojęty i okrutny sposób na ukochanej kobiecie za jej rzekome zdrady i chęć zakończenia ich związku. Po dokonaniu rzezi powiesił się w magazynie na Widzewie. Tragedia rozegrała się domu przy ul. Wersalskiej na Teofilowie. Rodzina, znajomi i sąsiedzi ofiar do dziś nie mogą zrozumieć, jak można być takim potworem.

Dobry ojciec, ale... psychopata?
30-letnia Agnieszka od kilku dni czuła, że z jej partnerem jest coś nie tak. Bliskim powiedziała, że zamierza wyprowadzić się z Mateuszkiem i Antosią do bratowej Małgorzaty. Noc z poniedziałku na wtorek miała być ostatnią, którą zamierzała spędzić w domu przy ul. Wersalskiej. Poprosiła Małgosię, aby została u niej i zajęła się dziećmi (rozpoczęły się ferie), gdy ona i Krzysztof pójdą do pracy (Agnieszka pracuje jako ekspedientka w sklepie na Retkini, jej konkubent był zatrudniony w firmie na Widzewie).
Znali się od kilkunastu lat. Nigdy nie wzięli ślubu, nie planowali mieć dzieci, jednak urodził się Mateusz. Gdy Krzysztof zaczął nadużywać alkoholu, nie płacił alimentów na Mateusza i został ukarany za drobne kradzieże, związek rozpadł się. Agnieszka poznała innego mężczyznę, urodziła Antosię. Na nieszczęście dawna miłość Agnieszki i Krzysztofa odżyła w zeszłym roku. Zamieszkali przy ul. Wersalskiej w mieszkaniu, które dawniej należało do matki Agnieszki. Krzysztof zaczął je urządzać i remontować. Żyli skromnie, ale zgodnie. Do czasu...
- Może gdyby się wyprowadziła, nie doszłoby do tej tragedii - zastanawia się pan Wojciech, sąsiad Agnieszki.

- Krzysiek był dziwnym człowiekiem. Zamknięty w sobie, małomówny, dla mnie zachowywał się czasem jak psychopata. Z drugiej strony, dbał o dzieci. Mateuszkowi kupił niedawno psa, bo mały kochał zwierzęta. Mimo że Antosia nie była jego rodzoną córką, traktował ją dobrze.
Przywiązanie Krzysztofa do syna zauważyli także nauczyciele ze Szkoły Podstawowej nr 3, do której chodził Mateuszek.

Więcej w dzisiejszym, piątkowym wydaniu Expressu Ilustrowanego

CO WYKAZAŁA SEKCJA ZWŁOK?
Biegli potwierdzają: ojciec zabił syna siekierą i nożem
W Zakładzie Medycyny Sądowej przy ul. Sędziowskiej, wykonano dzisiaj sekcję zwłok 12-latka, który został zamordowany przez swojego ojca w miniony wtorek, w domu przy ul. Wersalskiej. - Biegli stwierdzili rozległe obrażenia czaszkowo - mózgowe. Chłopiec był atakowany przez ojca siekierą i nożem - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Do tragedii doszło około godz. 3.30. 37-latek uzbrojony w siekierę i duży nóż przywiązał do krzesła swą konkubinę, zakneblował jej usta i zagroził odcięciem rąk i nóg. Zabił 12-letniego syna, ciężko ranił bratową i 5-letnią dziewczynkę, córkę konkubiny z innego związku. Konkubinie 37-latka udało się uwolnić z więzów i uciec. Mężczyzna kilka godzin później się powiesił. Powodem tych dramatycznych scen była zazdrość, gdyż 37-latek podejrzewał swoją partnerkę o zdradę.

Wczoraj prokuratura ponownie ponownie przesłuchała matkę zabitego chłopca. Nie ujawnia jednak, co było treścią tej rozmowy. Prokurator Krzysztof Kopania ujawnia, że gdy mieszkanie, w którym doszło do zabójstwa opuściła policyjna ekipa dochodzeniowo - śledcza, włamał się 39-letni Piotr K. (brat konkubiny zabójcy) i jego kompan 52-letni Zbigniew S. Mężczyźni ukradli m.in. konsoletę play station, wino, artykuły żywnościowe, telewizor, pieniądze, biżuterię i inne rzeczy. Złodzieje mieli jednak pecha. Gdy nieśli łupy, zostali napadnięci przez 28-letniego Przemysława Z. i 22-letniego Piotra W. Napastnicy pobili mężczyzn i zabrali im część łupów. Później włamali się do domu, w którym doszło do zbrodni i ukradli laptopa i odtwarzacz DVD i inne rzeczy. Policja zatrzymała wszystkich włamywaczy. Są nie zgodził się jednak na ich aresztowanie i wypuścił na wolność. Prokuratura objęła ich policyjnym dozorem. (em)

Czytaj też:

Tragedia na Wersalskiej: Zabił syna nożem! Morderca popełnił samobójstwo na Widzewie [nowe fakty]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany